Podszywanie się przez dziennikarza pod inną osobę, w tym przypadku uważam za rażące wykroczenie przeciwko etyce dziennikarskiej. Prowokacja dziennikarska powinna być w zasadzie ograniczona do dziennikarstwa śledczego i stanowić ostatni, podkreślam – ostatni, etap weryfikacji zebranych uprzednio informacji.

Z kolei próba uzyskiwania informacji pod fałszywą tożsamością może świadczyć także o naruszeniu art. 11 prawa prasowego dotyczącego dziennikarskiego prawa do informacji. Dziennikarz nie może bowiem zmuszać osób trzecich do udzielania informacji, jeżeli usłyszy wyraźny sprzeciw co do takiej wypowiedzi. W skrajnych wypadkach w grę wchodzić może także odpowiedzialność karna z art. 190a § 2 kodeksu karnego, który penalizuje zachowania polegające na tym, że ktoś podszywając się pod inną osobą wykorzystuje jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody.

Powoływanie się przez dziennikarkę na prawo społeczeństwa do informacji jest jaskrawym nadużyciem. Nie można oczekiwać, że będziemy legitymizować pewną mistyfikację służącą tylko temu, żeby dziennikarka stworzyła sobie jakiś materiał prasowy.

TT