Narodowy Socjalizm w wyniku II wojny światowej został złożony do grobu i przebity osikowym kołkiem. Przynajmniej tak głosiła oficjalna propaganda. W rzeczywistości na śmietniku historii znalazły się tylko nazistowskie symbole – swastyka, nazwa „nazizm”, kilka piosenek. Kilka osób z setek tysięcy zbrodniarzy zostało ukaranych. Reszta pozostała bezkarna, a co bardziej szokujące zrobiła kariery w Niemczech i na całym świecie (od USA po państwa Ameryki Południowej).

Dominujące w polityce środowiska lewicowe, by ukryć prawdziwą lewicową naturę nazizmu, wykreowały wiele mitów na temat nazistowskich zbrodni. Dzięki tej lewicowej zasłonie dymnej opinia publiczna nie dostrzega lewicowej natury narodowego socjalizmu oraz tego, że dziś mamy do czynienia z recydywą nazistowskich pomysłów w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym na całym świecie.

Dziś, 80 lat po wojnie, mamy do czynienia z klasycznie nazistowskim sojuszem korporacji i władz systematycznie likwiduje demokracje, oraz prawa i wolności obywatelskie. Jak za czasów nazistów ludzie nie mogą mieć odmiennego zdania od władz (o co dbają korporacje władające portalami społecznościowymi i mediami), a wszelkie dziedziny życia podlegają absolutnej kontroli rządzących. Nazistowska idea segregacji sanitarnej, bezkarnych eksperymentów na ludziach, likwidacji słabych i chorych (tym razem poprzez odebranie możliwości korzystania z opieki medycznej), służy budowie totalitarnej władzy, likwidacji demokracji i swobód obywatelskich, w interesie władz i korporacji. Wszystko to przy akceptacji wielu naukowców tak jak to było w nazistowskich Niemczech, gdzie nazistowska partia cieszyła się masowym poparciem na niemieckich uniwersytetach.

Nazizm jest ideologią lewicową. Nazistowskie zbrodnie były dziełem Niemców, setek tysięcy zwykłych ludzi – tak jak dziś zaangażowanych w zbrodniczy system i przekonanych o jego słuszności. Udział w zbrodniach nie był obowiązkiem, kto nie czuł się na siłach, nie musiał dokonywać nazistowskich zbrodni (nie musieli ich dokonywać ani policjanci, ani sędziowie, ani lekarze). Tak jak dziś niewielu zdobyło się na odwagę nieuczestniczenia w zbrodniach.

Nazizm i dzisiejszy system to ideologie lewicowe, które stawiają „sobie nierealne cele oparte na nierealnych przesłankach, a następnie” usiłując nieporadnie rozwiązywać problemy, które same stworzyły, tworząc kolejne problemy do rozwiązania – co prowadzi między innymi do masowej pauperyzacji.

NSDAP, czyli Narodowo Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza miała podobnie jak dzisiejszy rządzący lewicowy program. Naziści dążyli do likwidacji wolnego rynku, wprowadzili państwowy interwencjonizm, regulowali ceny i płace, organizowali roboty publiczne, kontrolowali kredyty i handel, realizowali plany gospodarcze, rozbudowali państwo opiekuńcze, ingerowali w życie obywateli, nienawidzili katolicyzmu, nie ukrywali powinowactwa z komunizmem.

Dziś WHO Światowa Organizacja Zdrowienia nie tylko narzuca wstrzykiwanie, lock down, maseczki, ale też opowiada się za legalizacją aborcji (czyli mordowanie nienarodzonych dzieci) i szkolenia od urodzenia dzieci w onanizmie. Osiemdziesiąt lat wcześniej naziści też promowali aborcję, czyli mordowanie nienarodzonych dzieci wśród Słowian i aborcję eugeniczną wśród Niemców. W nazistowskich Niemczech aborcja od 1933 była legalna, gdy rodzice mieli wady genetyczne i dziecko mogło je odziedziczyć. Podczas II wojny światowej niemiecki okupant nie tylko zalegalizował dla Polek aborcję bez ograniczeń (co dziś świętują feministki w naszym kraju), ale i wprowadził w niektórych wypadkach przymusowe aborcje (np. dla polskich robotnic przymusowych w Niemczech). Wśród okupowanej polskiej ludności Niemcy propagowali też antykoncepcje. W gettach Niemcy karali za urodzenie dziecka zastrzeleniem – naziści zabijali matkę, jej męża, lekarza i położną – co wymuszało dokonywanie aborcji. W niemieckich obozach koncentracyjnych kobiety w ciąży albo od razu Niemcy mordowali w komorach gazowych, albo mordowali dzieci po urodzeniu – od 1943 w Auschwitz przeprowadzano aborcję.

W obliczu nadmiarowych zgonów tylko w Polsce podejrzeń o wywoływanie bezpłodności i powodowanie zgonów i ciężkich chorób przez wstrzykiwany preparat warto przypomnieć, jak naziści rozwiązywali problem braku środków na utrzymanie i leczenie osób będących obciążeniem dla budżetu. W 1939 roku Niemcy wymordowali pacjentów szpitali psychiatrycznych – zabijano ich strzałem w tył głowy, zastrzykami z fenolu, gazowaniem w stacjonarnych i mobilnych komorach gazowych. W Niemczech naziści zamordowali tak w sekrecie 200.000 osób upośledzonych intelektualnie i chorych psychicznie.

Akcja mordowania osób będących obciążeniem dla budżetu nosiła kryptonim T4. Kryptonim akcji wywodził się od berlińskiego adresu Tiergartenstraße 4, gdzie mieściły się biura organizatora akcji Państwowej Wspólnoty Pracy Rzeszy na Rzecz Zakładów Opiekuńczo Leczniczych. W ramach akcji niepełnosprawnych i chorych mordowano w sześciu lokalizacjach, do których pacjenci byli zwożeni autobusami z zamalowanymi szybami. Ofiary rozbierano i gazowano. Komory gazowe wyglądały jak pomieszczenia z prysznicami. Dzieci mordowane były zastrzykami z fenolu nie tylko w ramach akcji T4. Gospodarni Niemcy z zamordowanych robili preparaty badawcze.

Jedynie katolicy sprzeciwiali się akcji T4, akcję mordowania niepełnosprawnych i upośledzonych popierali lewicowcy. Zabójstw dokonywali lekarze i pielęgniarki, najczęściej za zgodą rodzin (rodziny jak chciały, to mogły skutecznie nie dopuścić do likwidacji swojego krewnego, wolały jednak nie wykazywać aktywności). By ukryć proceder, fałszowano świadectwa zgonu – dziś też istnieją podejrzenia, że dla uzasadnienia obostrzeń systematycznie fałszowane są świadectwa zgonów, w których wbrew faktom wpisuje się (zgodnie z zaleceniami władz) jedną i tą samą nieprawdziwą przyczynę zgonu.

Odpowiadając na zarzuty o to, że nie ma podstaw do porównywania sytuacji z nazistowskich Niemiec do obecnej sytuacji, bo nikt dziś nie zabija w obozach, warto przypomnieć, że naziści swoje doświadczenia z akcji T4 i umiejętności personelu medycznego biorącego udział w tej akcji wykorzystali dopiero w 1942 ludobójstwie w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych. Wszystko więc dopiero przed nami.

W związku z podejrzeniami o wywoływanie bezpłodności przez wstrzykiwany preparat warto przypomnieć, że do 1933 roku Niemcy dokonali sterylizacji 375.00 osób. Dziś przypominanie nazistowskiej eugeniki nie dość, że sprzeczne jest z interesem globalnych korporacji farmaceutycznych, to i sprzeczne jest z żydowską narracją historyczną, która głosi, że holocaust był doświadczeniem tylko żydowskim.

Więcej o narodowcy socjalizmie i zbrodniach niemieckich, które dziś powinny być dla nas ostrzeżeniem, można się dowiedzieć z niezwykle ciekawego zbioru artykułów i wywiadów Piotra Zychowicza „Niemcy” wydanych przez wydawnictwo Rebis.


Jan Bodakowski