Nic bym o tym nie wiedziała, gdy nie fakt, że funkcję rzecznika prasowego Akcji Protestacyjnej, pełni Janusz Wolniak - Wiceprezes Ruchu Edukacji Narodowej i uczestnik zeszłorocznej sztafetowej głodówki „W obronie polskiej szkoły”. Czyżby była prowadzona przez media solidarna akcja „na zamilczenie”. Ponoć jedynie „Teleekspress” pokazał 20 sekundową migawkę – nie wiem, nie widziałam.  Na wszystkich portalach cisza. Warszawo-centryzm czy jakie licho?

Weszłam na stronę ZR NSZZ „Solidarność” we Wrocławiu:  http://www.solidarnosc.wroc.pl/ a tam pełna dokumentacja, komunikaty, relacje filmowe, zdjęcia.

Wśród postulatów „Solidarności” jest: niezgoda na uelastycznienia czasu pracy oraz następujące żądania: zaniechania likwidacji rozwiązań emerytalnych przysługującym pracownikom zatrudnionym w warunkach szczególnych i o szczególnym charakterze, uchwalenia przez Sejm RP ustaw ograniczających stosowanie tzw. umów śmieciowych,  zaprzestania likwidacji szkół i przerzucania finansowania szkolnictwa publicznego na samorządy, stworzenia osłonowego systemu regulacji finansowych oraz ulg podatkowych dla przedsiębiorstw utrzymujących zatrudnienie w okresie niezawinionego przestoju produkcyjnego,  podwyższenia wysokości płacy minimalnej,  stworzenia ustawy o systemie rekompensat dla przedsiębiorstw energochłonnych, odstąpienia od kolejnej liberalizacji kodeksu pracy, zwiększenia środków na walkę z bezrobociem,  przystąpienia do rzetelnego dialogu, a nie jego pozorowanie. 

Szkoda, że nie dopisano niezrealizowanych punktów Porozumień Sierpniowych z 1980r. Ale może jeszcze nic straconego?

Wypada się tylko cieszyć, że są ludzie, którzy postanowili protestować przeciwko dalszej destrukcji państwa. Dzisiaj, w piątek 24 maja, sekcja edukacji przejmie swoją pałeczkę w proteście. Jak kolejne reformy skutecznie obniżyły poziom nauczania, zdokumentował młodzieżowy portal CzyliSatyra przepytując gimnazjalistów,:

No cóż, kiedyś większą wiedzą szczyciły się chyba nawet przedszkolaki. Nic to, „postęp” jest najważniejszy a edukacja gender ma zastąpić myślenie.

Nie daje mi jednak spokoju fakt „zamilczania” protestu. To, że media głównego nurtu milczą tylko uwiarygodnia protest. Gorzej, że na niezależnych portalach też cisza. Mam nadzieję, że nie jest to walka o schedę po PO. Myślenie typu -  czy Duda może zagrozić Kaczyńskiemu jest po prostu głupie. Sytuacja w kraju jest taka, że konieczna jest jak najszersza koalicja wszystkich sił propaństwowych. Nie czas na walki podjazdowe, oburzanie się, niezdrowe konkurencje. Nadeszła chyba pora na szczerą rozmowę, porozumienie wszystkich środowisk „archipelagu polskości”. Już Wikingowie wiedzieli, że jak sztorm i burza zagraża statkowi, to należy wydać komendę „wszystkie ręce na pokład”.  

Przypominam, że nawet patriotyczne partie polityczne i ruchy społeczne nie są celem same w sobie, a jedynie narzędziem i metodą do osiągnięcia celu, jakim jest ocalenie i służba dla Polski, która na naszych oczach osuwa się w niebyt. Trzeba chyba pogrozić pasem politykom, aby wreszcie wyszli z piaskownicy. Złoszczą mnie ich ciągłe dyskusje, kto komu zabrał łopatkę, a kto wiaderko.  

Lemingi też mogą zawrócić z brzegu oceanu, wystarczy, że przetrą oczy.

Może protest wrocławski wspierany przez przywódców „Solidarności” z lat 80., takich jak Eugeniusz  Szumiejko, obudzi Polaków z letargu? Daj Panie Boże!

Jadwiga Chmielowska

Felieton opublikowany na stronie www.sdp.pl