Skrajny lewak Martin Schulz może pogrzebać szanse Angeli Merkel na zwycięstwo w wyborach. Ten plujący na polski rząd socjalista podbił serca Niemców i winduje swoją partię wysoko w górę. Już wkrótce w Berlinie to on może zasiąść na fotelu kanclerza.

Jak podaje instytut "Emnid" lewicowa SPD ma już 32 proc. poparcia - to zaledwie jeden procent mniej, niż CDU/CSU Angeli Merkel. Według "Spiegla" socjalista Schulz przemawia do tych wyborców, którzy dotąd w ogóle nie głosowali. Dziennik powołuje się na sondaż instytutu "Insa-Meinungstrend". Wynika z niego, że aż 20 procent Niemców, którzy dziś deklarują głosowanie na SPD Schulza, w wyborach w 2013 roku w ogóle nie głosowało. W przypadku partii Merkel dotyczy to tylko 10 procent obecnych zwolenników.

Obecne notowania SPD to absolutny rekord od kilku lat. Ostatni raz niemieccy socjaliści cieszyli się ponad 30 proc. poparcia w 2012 roku. 

Jeżeli wszystko pójdzie dalej w tę stronę, to już pod koniec roku u steru w Niemczech może stanąć człowiek znany z wyjątkowo skrajnych, socjalnych poglądów, wielokrotnie ostro obrażający Polskę. Porozumieć się z nim będzie na pewno trudno. I jak skrajny lewak Schulz dogada się z prawdopodobną nową prezydent Francji, Marine Le Pen? Nadchodzą ciekawe czasy!

gd