Czerwono i brunatny okultyzm

 

 

Komunizm i narodowy socjalizm to dwie ideologie, które wywarły najtragiczniejsze piętno na obliczu 20 wieku. I chociaż praktyka państw rządzonych przez wyznawców tych fałszywych doktryn nie była w 100 procentach zła, to trudno zaprzeczyć temu, iż to co było w owej praktyce niegodziwe stanowiło często precedens jeśli chodzi o natężenie nieprawości w wykonaniu rządzących. Komuniści i naziści wywoływali krwawe wojny, prześladowali - na niespotykaną dotąd skalę - Kościół  i chrześcijan, poddali eksterminacji  dziesiątki milionów ludzi oraz  zniewolili całe narody. Wielu ludzi zadawało i wciąż zadaje sobie pytanie: "Ja mogło do tego dojść?".

                

Czart rewolucjonista

Próby wiązania komunizmu z jawnym i bezpośrednim satanizmem mogą na pierwszy rzut oka dziwić. Ideologia ta wprawdzie odnosiła się zdecydowanie wrogo do chrześcijaństwa, jednak była zarazem skrajnie ateistyczna. Oficjalnie nie było w niej miejsca na motywy o charakterze ponadziemskim i nadprzyrodzonym. Na cenzurowanym był więc zarówno Pan Bóg, jak i diabeł; Niebo oraz piekło.

             W ciągu wielu dziesiątek lat komuniści mogli się ze sobą spierać i kłócić, dzieląc się na zwolenników Lenina, Stalina, Trockiego, Mao czy Pol Pota, jednak jeden autorytet pozostawał dla nich wszystkich niewzruszony. Była to osoba Karola Marksa. Człowiek ten  zbudował fundamenty pod gmach ideologii komunistycznej. Marzył o zbudowaniu nowego społeczeństwa, w którym z powierzchni ziemi zmieciono by religię, rodzinę i własność prywatną. Nie wydawał się jednak być 100 -procentowym ateistą. W życiorysie Marksa natrafiamy bowiem na - jeśli nie dowody - to przynajmniej mocne poszlaki, wskazujące na jego związki z satanizmem. Po pierwszych latach młodości, w których Karol wyróżniał się chrześcijańską gorliwością, w jego życiu nastąpił gwałtowny zwrot. W swych wierszach kierował przeciw Panu Bogu najstraszniejsze bluźnierstwa i przekleństwa. Pisał m.in. iż "chciałby zemścić się na Tym, który rządzi z wysoka". W innym miejscu deklarował: "Zbuduję mój tron wysoko,/ Zimny i ogromny będzie jego szczyt/ Bo jego przedmurzem - zabobonny strach./ Bo jego Marszałkiem - najczarniejsza agonia". W ten sposób parafrazował słowa, jakie Biblia przypisuje samemu Lucyferowi: "Wstąpię na niebiosa; powyżej gwiazd Bożych postawię mój tron". Marks pisał też o "piekielnych oparach" mających "wypełniać jego mózg", "mieczu", który "sprzedał mu Książe Ciemności" . Warto w tym miejscu nadmienić, iż na wyższych poziomach kultu satanistycznego kandydat kupuje "magiczny" miecz, który ma mu zapewnić sukces. Zapłatą  jest tu krew, którą podpisuje się cyrograf na znak tego, iż po śmierci dusza będzie na wieki należeć do szatana. Nawet sposób noszenia się Marksa mówi więcej niż nam się wydaje. W czasach których żył, twórca "Kapitału" wyróżniał się swym wyglądem: miał długie włosy i charakterystycznie długą brodę. Wówczas mężczyźni nosili wprawdzie dłuższe brody (jednak inaczej strzyżone), ale nie mieli zwyczaju zapuszczania włosów. Fryzura Marksa była typowa dla naśladowców Joanny Southcott, satanistki przekonanej o tym, iż kontaktuje się z demonem Shilohem.  Co ciekawe, po śmierci pani Southcott, jej satanistyczna doktryna była rozwijana m.in. przez Jamesa White'a, który inkorporował do niej elementy komunizmu.

               Także w kręgu ideowych pobratymców Marksa nie brak było wielbicieli szatana. "Diabeł jest pierwszym wolnomyślicielem i zbawicielem świata. On uwolnił Adama, wycisnął mu na czole zwycięstwo i wolność ludzkości przez uczynienie go nieposłusznym". Autorem tych słów był Michał Bakunin - nestor anarchizmu i partner Marksa przy zakładaniu Pierwszej Międzynarodówki Komunistycznej. Człowiek ten określił też rewolucję socjalistyczną, jako "budzenia diabła w ludziach". Piotr Proudhon, inny z przyjaciół Marksa, a zarazem znaczniejszy myśliciel socjalizmu, miał wedle Bakunina również "czcić szatana". Proudhon był zresztą autorem licznych, wymierzonych we Wszechmogącego, zniewag.

              Satanistyczne ciągoty odnajdujemy także u tych, którym dane było wcielać w życie idee Marksa. Młody Józef Dżugaszwili, zanim  stał się sławny jako "Stalin", pierwsze swe prace podpisywał "Demonoszwili" i "Biesoszwili". Podobnie czynił Anatolij Łunaczarski, bolszewicki komisarz ludowy do spraw oświaty.

             W tym kontekście nie dziwi fakt, iż komuniści czynili odstępstwa na rzecz satanizmu  od swej oficjalnie ateistycznej linii. Działo się tak. m.in. na sowieckiej Łotwie, gdzie dzieci w szkolnych kółkach ateistycznych nazywały się "diabełkami", "wiernymi dziećmi diabła" albo "sługami diabła". Dzieci te na swe spotkania przychodziły ubrane w charakterystyczne diabelskie rogi i ogony. Innym tego przykładem mogą być zorganizowane w 1974 r. przez francuskich komunistów marsze na których skandowano hasło: "Giscard d'Estaing est foutu, Les demons dans la rue!" ("Giscard d'Estaing [ówczesny prezydent Francji - przyp. moje MS] precz! Teraz na ulicach są demony!").

               W świetle tego wszystkiego trudno się też nie zastanawiać nad tym, iż 1 maja, sztandarowe święto lewicy, zbiega się z Nocą Walpurgii, jednym z najważniejszych świąt satanistów i czarownic, które obchodzone jest w nocy  z 30 kwietnia na 1 maja. Dawniej  poganie wierzyli, iż tę noc  na świat wychodzą siły ciemności i nastaje okres pierwotnego chaosu.

Diabeł  III Rzeszy

   Nazizm w przeciwieństwie do bolszewizmu nie był ideologią ateistyczną. Narodowi socjaliści w swych światopoglądowych wywodach odwoływali się tak do chrześcijaństwa, darwinizmu, jak i dawnej tkwiącej jeszcze swymi korzeniami w pogaństwie germańskiej mitologii. Sam Adolf Hitler wiele razy mówił nawet, iż "czuwa nad nim Opatrzność", jednak w swych prywatnych rozmowach wypowiadał się z wielką pogardą o chrześcijaństwie. W miarę zaś upływu czasu okazywało się, iż praktyka nazistowskich rządów stawiała coraz to dalej idące ograniczenia i trudności wobec Kościoła i chrześcijaństwa. Podobnie jak w wypadku Marksa istnieją więc przesłanki pozwalające domniemywać, iż "Opatrznością", której ufał Hitler był sam Książe ciemności.

                   Swastyka - symbol hitleryzmu na długo przed powstaniem nazizmu była znakiem używanym przez niemieckie kręgi okultystyczne. Co warto podkreślić Hitler obierając ów symbol za znak swego ruchu odwrócił jednak kierunek jej pochylenia. Tradycyjnie bowiem swastyka była skierowana w lewo - co miało oznaczać szczęście, duchowy rozwój i triumf ducha. Przyszły wódz III Rzeszy nalegał zaś na odwrócenie ramion swastyki w prawo, co okultyści rozumieli jako odwrócony krzyż, znak zła, duchowego upadku i czarnej magii.

                   Obranie przez nazistów za swoje godło jednego z okultystycznych symboli staje się bardziej zrozumiałe, gdy przyjrzymy się duchowym zainteresowaniom narodowo-socjalistycznej elity. Najbliżsi i zaufani współpracownicy Hitlera tj. Rudolf Hess, Alfred Rosenberg, R.W. Darré, Hans Frank byli zarazem zdeklarowanymi i aktywnymi okultystami. Wszyscy oni byli członkami działającego w Niemczech okultystycznego Towarzystwa Thule. Doskonale znane są też ezoteryczne fascynacje szefa SS Heinricha Himmlera. Człowiek ten zamierzał przekształcić podległe sobie oddziały SS w coś na kształt militarnego neopogańskiego zakonu. Hitler dobrze znał okultystyczno-ezoteryczne inklinacje swego najbliższego otoczenia. Nie tylko, że nie miał nic przeciwko nim, ale je popierał. Wiadomym jest, iż "Fuhrer" żarliwie ufał wróżbom i horoskopom. Według Hermanna Rauscheninga, wysokiego urzędnika hitlerowskiego, Hitler przez pewien czas wierzył, że kontaktuje się z demonami. Informacje Rauscheninga w pewien sposób zdają się potwierdzać inne źródła. Wedle jezuity Petera Gumpela, relatora w procesie beatyfikacyjnym Piusa XII, papież ten był przekonany, iż Hitlera jest demonicznie opętany i próbował egzorcyzmować go na odległość. Z kolei słynna francuska mistyczka Marta Robin twierdziła, iż wódz III Rzeszy zawarł pakt z szatanem w zamian za możliwość eksterminacji narodu żydowskiego.

              Przykład bolszewizmu i narodowego socjalizmu pokazuje, iż diabelskie dręczenie może być problemem nie tylko jednostek, ale również całych systemów politycznych. I podobnie, jak w pojedynczych przypadkach, również w skali społecznej przynosi to tragiczne oraz opłakane skutki.

Mirosław Salwowski