"Gazeta Wyborcza" nie byłaby sobą, gdyby podeszła spokojnie do przeszukań w mieszkaniach sowieckich generałów w polskich mundurach, Kiszczaka i Jaruzelskiego. Myśl o tym, że na jaw mogą wyjść dotąd skrywane w pwinicach czerwonych aparatczyków dokumenty, wywołuje u redaktorów z Czerskiej paniczny strach i histeryczne reakcje.

W odpowiedzi na wejście prokuratorów do domu Jaruzelskiego Wojciech Czuchnowski, naczelny propagandysta "Wyborczej" trąbił w TVN24: "To jest konsekwentne wypełnianie nowej misji IPN-u, który chce się stać czymś w rodzaju policji historycznej, która będzie chodziła po domach byłych dygnitarzy PRL i w sposób dowolny zabierała stamtąd materiały".

I zaraz się znowu zacznie! Wszyscy (bez)ideowi pobratymcy "Wyborczej" będą uderzać w IPN, a także w rząd Prawa i Sprawiedliwości. Kierunek wyznaczyła już niejaka Ewa Siedlecka, która w dzisiejszej "GW" sugeruje, że żyjemy w państwie bezprawia. Dlaczego? Bo IPN zabrał z domu Kiszczaka nie tylko nielegalnie posiadane przezeń dokumenty, ale także prywatne listy, a następnie je opublikował.

I rzeczywiście, można przyznać rację, że to jest działanie zastanawiające. Jednak jaki wniosek z tego wyciąga Siedlecka? To wszystko... wina PiS: "Wchodziłoby tu w grę przestępstwo nadużycia uprawnień i naruszenia miru domowego, w dodatku na tle dyskryminacyjnym. Pytanie, czy żyjemy w państwie praworządnym. Przypomnę, że w nowej ustawie o prokuraturze zagwarantowano, że prokurator nie odpowiada dyscyplinarnie za złamanie prawa podczas wykonywania obowiązków, jeśli uważał, że działał w interesie publicznym".

Czy oni nigdy nie skończą?...

ggr/wyborcza.pl/fronda.pl

 <<< CAŁA PRAWDA O ŚWIECIE FINANSÓW! KONIECZNIE ZOBACZ! >>>