Ciekawy wywiad ukazał się w dzenniku "Rzeczpospolita" z prof. Piotrem Glińskim. Gliński zdradza, że prawdopodobnie będzie kandydatem na urząd prezydenta Polski z ramienia PiS, jak również mówi o rozpoczęciu budowy IV RP. 

Prof. Gliński analizuje sytuację polityczną i gospodarczą rządół Kaczyńskiego: "Za czasów rządów PiS był znacznie  większy wzrost gospodarczy niż za czasów PO i PSL, było też znacznie mniejsze bezrobocie i znacznie mniej ludzi popełniało samobójstwa w więzieniach. Znacznie mniej osób wyciągano także o szóstej rano z łóżek. I ustawek propagandowych było o niebo mniej niż obecnie. I przez ponad 6 lat od tamtych czasów, mimo nienawiści do PiS,  symbolem „niebywałych zbrodni" tamtego okresu jest wciąż jedynie dorsz za 7 czy 8 złotych".

Na pytanie czy będzie kandydował na urząd prezydenta Polski, prof. Gliński odpowiedział: "Muszę być przygotowany na taką ewentualność; i jestem. Może jest jakieś zapotrzebowanie na mój styl uprawiania polityki. Staram się głównie mówić o problemach i sposobach ich rozwiązywania".

Jak zaznacza Gliński, jeśli PiS wygra wybory, to musi odpolitycznić państwo, dokonać reform NFZ i tzw. sektora obywatelskiego: "To wszystko jest w programie.  Także wdrożyć pilnie wielki program inwestycyjny. Bilion złotych – z dotacji europejskich, wspólnej polityki rolnej, linii kredytowych, funduszy inwestycyjnych opartych na majątku spółek Skarbu państwa – można uruchomić w 6–7 lat dla rozwoju Polski. W programie są szczegóły". Według prof. Glińskiego, jeśli PiS nie wprowadzi tych reform, Polska będzie kulała: "Trzeba było zabrać się do zmniejszania kolejek do lekarzy 6 lat temu. Przed wyborami PO bierze też coraz więcej z programu PiS: choćby podręcznik dla pierwszaków czy przebąkiwanie o Karcie dużych rodzin...  Polska nie ma polityki energetycznej. Gdyby nie Tusk, już dawno byłby terminal w Świnoujściu, Baltic Pipe, rurociąg Odessa–Brody–Płock i w Polsce nie mielibyśmy najdroższego gazu w Europie. Nie ma decyzji, co z atomem, co z łupkami. Pakietu energetycznego wciąż nie ma. Teraz, po kilku latach prac, właśnie zmienili koncepcje. Nawet raport NIK-u dowodzi kompromitacji rządu. To wygląda jak sabotaż. I tak jest prawie ze wszystkim".

Na koniec Gliński wzywa do tego, by zakończyć czarną legendę tzw. IV RP i powrócić do jej wdrażania: "IV RP jest w głównych mediach pokazywana tendencyjnie i kłamliwie. Za czasów rządów PiS był znacznie  większy wzrost gospodarczy niż za czasów PO i PSL, było też znacznie mniejsze bezrobocie i znacznie mniej ludzi popełniało samobójstwa w więzieniach. Znacznie mniej osób wyciągano także o szóstej rano z łóżek. I ustawek propagandowych było o niebo mniej niż obecnie. I przez ponad 6 lat od tamtych czasów, mimo nienawiści do PiS,  symbolem „niebywałych zbrodni" tamtego okresu jest wciąż jedynie dorsz za 7 czy 8 złotych".

sm/ Rzeczpospolita