Powiedzmy jasno: Komisja Europejska nie ma żadnych instrumentów formalno-prawnych, aby ukarać jakikolwiek kraj za nieprzyjmowanie imigrantów. Dodajmy: imigrantów spoza Europy, głownie muzułmanów. Na razie są to typowe „strachy na lachy”.

To czysto polityczny szantaż, presja medialno-propagandowa. A może się Polacy ugną? Czesi złamią? Węgrzy pękną? Daremne unijne żale, daremny brukselski trud. Politycy tych trzech państwa Grupy Wyszehradzkiej wolą się słuchać własnych obywateli niż unijnych „elit”. Tym się różnią od wielu rządów „15”, które są zakładnikami nie tylko rozkazów Brukseli, ale też własnej błędnej polityki imigracyjnej. Teraz chcą karać Polskę, żeby ich właśni rodacy nie zrozumieli, że można było uniknąć przyjmowania setek tysięcy „gości” ‒ głównie wyznawców Mahometa ‒ tak, jak zrobiła to Rzeczpospolita.

Tu jedno porównanie: zachodnie kłamstwa o imigrantach, których politycy-hipokryci z krajów Unii nie chcą odwołać mimo dziesiątków zamachów jest jak kłamstwo smoleńskie - jego autorzy też dalej łżą. Jednym i drugim chodzi o ocalenie własnych karier. I jednym i drugim może się to nie udać.

Ryszard Czarnecki 

*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (17.06.2017)