Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, Ryszard Czarnecki w "Aktualnościach Dnia" na antenie Radia Maryja mówił m.in. o liście liderów czterech frakcji PE domagających się odwołania polityka PiS ze stanowiska. 

Chodzi o słowa, które Ryszard Czarnecki wypowiedział na temat europosłanki Platformy Obywatelskiej, Róży Thun. 

„Dzisiaj mamy negatywne zjawisko donoszenia na własny kraj i podnoszenia ręki na własną ojczyznę przez takie osoby, jak pani Róża von Thun und Hohenstein”- ocenił wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego w Rozmowie z Radiem Maryja. Odnosząc się do listu przywódców frakcji w PE do przewodniczącego Europarlamentu, Antonio Tajaniego, polityk zauważył, że atakują go te same środowiska, które w grudniu głosowały za antypolską rezolucją. Również eurodeputowana PO, Róża Thun głosowała za uruchomieniem procedury przeciwko Polsce, a jakiś czas temu w wypowiedzi dla państwowej telewizji niemieckiej i francuskiej określiła nasz kraj jako "kraj dyktatury"- zauważył europoseł PiS. 

"W tym pseudoreportażu w sposób obrzydliwy wyrażano się także o ludziach modlących się podczas miesięcznic smoleńskich, przedstawiano ich jako fanatyków. Wydaje mi się, że gdyby Niemcy więcej się modlili, to może nie doszłoby do pierwszej i drugiej wojny światowej, gdzie byli agresorami"- stwierdził gość Radia Maryja. Jak dodał Czarnecki, przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk w wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" niemal w tym samym czasie wypowiedział identyczne słowa. 

"Donald Tusk też mówił, że PiS chce wyjścia Polski z Unii. Jeżeli ktoś w Polsce takie antyunijne nastroje wzbudza, to tylko sama UE. Dzisiaj jest informacja o tym, że Komisja Europejska wytoczyła postępowanie przeciwko Polsce w związku z zachętami podatkowymi dla polskich stoczni"-podkreślił wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Jak dodał, w praktyce oznacza to, iż Polska ma być karana za to, że stara się bronić własnego przemysłu stoczniowego. Ryszard Czarnecki stwierdził również, że to nie rząd PiS i politycy partii rządzącej generują nastroje eurosceptyczne, ale robi to sama Unia Europejska. 

Polityk Prawa i Sprawiedliwości jeszcze raz odniósł się do swojej wypowiedzi na temat Róży Thun. 

"W średniowieczu różni książęta, którzy przegrywali władzę we własnym kraju – uciekali się do obcych tronów, obcych monarchów, aby ci przyszli z pomocą i z powrotem wprowadzili ich na tron. Wypowiedziałem się również bardzo krytycznie o ludziach, którzy donosili na własnych współobywateli w czasie II wojny światowej i powiedziałem również, że dzisiaj mamy negatywne zjawisko donoszenia na własny kraj i podnoszenia ręki na własną ojczyznę przez takie osoby, jak pani von Thun und Hohenstein, co wywołało reakcję w postaci listu liderów czterech frakcji"- tłumaczył Czarnecki. 

Europoseł PiS zwrócił uwagę, że w innych państwach nie zdarzają się sytuacje donoszenia na własny kraj lub też- gdy politycy i urzędnicy na wysokich stanowiskach w UE- atakują władze kraju, z którego pochodzą. 

"W historii EWWiS, potem EWG, teraz UE, nie było takiej sytuacji, żeby ktoś na tak wysokim stanowisku, jak pan Donald Tusk w sposób tak obsesyjny, emocjonalny, gwałtowny i permanentny atakował władzę własnego kraju. To jest sytuacja, która nie zdarza się w przypadku innych krajów"- podkreślił polityk. 

Wiceszef Parlamentu Europejskiego wskazał, że choć w PE odbywają się debaty, dochodzi również do wewnętrznych, publicznych sporów, ale ostatecznie, w głosowaniach czy wypowiedziach medialnych politycy z poszczególnych krajów nie atakują ich, lecz starają się bronić. W ocenie europosła Czarneckiego, "tych granic i hamulców" politycy totalnej opozycji w Polsce, niestety, nie znają. 

yenn/Radio Maryja, Fronda.pl