Publicystka cytuje wyjątkowo szokujące zdanie zawarte w książce "Chodzi mi tylko o prawdę": „Znam nawet przypadek jednej z kurii, w której od biskupa po kamerdynera pracują wyłącznie osoby o takiej skłonności". I pisze:

 

"Mam do ks. Isakowicza-Zaleskiego pytanie, którego Tomasz Terlikowski nie postawił: Co ksiądz Zaleski zrobił z tą wiedzą, zanim ogłosił w książce? Czy poszedł do owej kurii, do tego biskupa i powiedział mu w cztery oczy, że jego homoseksualizm to grzech i zgorszenie? A jeśli biskup go zignorował, to czy poszedł z tą wiedzą do nuncjusza abp. Celestino Migliore? Napisał do Benedykta XVI?" - pyta Czaczkowska.


Publicystka przyznaje, że zna przypadki w których ludzie mowiący o złu w Kościele mogli tylko walić "głową w mur". I wykazuje zrozumienie dlaczego ks. Isakowicz-Zaleski wybrał drogę publicznego prania brudów. "Ale jeżeli ma wyjść z tego dobro, oczekuję, że publicznie poda nazwę kurii diecezjalnej, w której – jak to określił – od biskupa po kamerdynera rządzą homoseksualiści. Chcę, aby biskup, który jest homoseksualistą i takich dobiera sobie współpracowników, został natychmiast usunięty. Aby zajęli się tą sprawą nuncjusz i Stolica Apostolska" - pisze. W przeciwnym razie odium, zdaniem publicystki, spadnie na wszystkich księży i biskupów, a to może być trudne do zniesienia dla duchowieństwa.

 

Czaczkowska uważa, że w książce "Chodzi mi tylko o prawdę" obaj rozmówcy opisują Kościół jako instytucję widzianą jakby z zewnątrz. Razi ją także przesłanie wywiadu. "Obraz Kościoła w Polsce, jaki wyłania się z tej książki, jest przerażający, nie tylko z powodu wpływowego homoseksualnego lobby. Ks. Zaleski mówi też o takich zjawiskach, jak feudalizm, brak szczerości w relacjach biskup – księża, hipokryzja, karierowiczostwo, kupowanie przychylności Kościoła przywilejami, józefinizm itd., itp. Nie twierdzę, że takich zjawisk nie ma, ale sposób ich przedstawienia w książce sugeruje, że są one dominujące w życiu polskiego Kościoła".


PSaw/rp.pl