W Rosji od kilkunastu lat każdego roku morduje się ponad milion nienarodzonych dzieci. Wcześniej, od roku 1991, ginęło ich jeszcze więcej. Statystyki za wcześniejszy okres nie są precyzyjne. Tak czy inaczej to właśnie Rosja była pierwszym krajem świata, który zalegalizował aborcję – już w 1920 roku. Mordowanie nienarodzonych było tam nielegalne jedynie w latach 1936 – 1955, ze względu na „troskę” o demografię.

Można więc spokojnie powiedzieć, że aborcja to dziś niemalże rosyjska „specjalizacja”. Innego zdania jest jednak patriarcha Cyryl.

Na posiedzeniu  Dumy Państwowej słusznie wezwał do zmniejszenia „zastraszającej liczby” przeprowadzanych w Rosji aborcji. Niestety, zamiast szukać winowajców wśród obecnych decydentów i kontynuowaniu przez nich bezbożnej sowieckiej tradycji, Cyryl zaatakował Zachód. Stwierdził, że to jego „pseudowartości” oraz odrzucenie norm moralnych odpowiadają za rosyjskie problemy.

„Idea absolutnego priorytetu wolnego wyboru i odrzucenie norm moralnych to tykająca bomba, której źródłem jest zachodnia cywilizacja” – mówił Cyryl wedlug "Newsweek.pl". „Gdyby udało nam się zmniejszyć liczbę przeprowadzanych aborcji o połowę, mielibyśmy w Rosji stały i wysoki wzrost demograficzny” – kontynuował.

„Rosyjska zdolność to stanięcia twarzą w twarz z zachodnimi pseudo-wartościami zależy też od postawy rosyjskich parlamentarzystów” – stwierdził wreszcie. Oczywiście Cyryl ma rację w tym sensie, że bezbożny liberalizm zrodził się właśnie na Zachodzie, ujawniając się już co najmniej w XVI wieku, jako owoc protestanckiej herezji. Jednak, być może, gdyby Cerkiew nie odcięła się o wiele wcześniej od papieża - i nie trwała z uporem w schizmie do dziś - to z przejawami moralnej zgnilizny byłoby walczyć łatwiej?...

bjad