Prałat Ricardo Urioste który był jednym z najbliższych współpracowników Oscara Romero, arcybiskupa San Salvador, zdradza w wywiadzie dla CNA tajemnice procesu beatyfikacyjnego. Uroczysta beatyfikacja abp. Oscara Romero odbyła się 23 maja 2015 w San Salvadorze, ceremonii w imieniu papieża Franciszka dokonał kard. Angelo Amato.

Wśród najbardziej fascynujących szczegółów jest wyjawiony fakt, że wnętrzności męczennika nie uległy rozkładowi, co uwidocznione zostało po ekshumacji trzy lata po jego śmierci.

Arcybiskup Romero został brutalnie zabity podczas odprawiania mszy dnia 24 marca 1980 roku - w czasie, gdy Salwador był na krawędzi wojny domowej. Prałat Urioste, który obecnie kieruje fundacją promującą kult biskupa, podkreśla że był to przede wszystkim pasterz, a niesłusznie „oskarżyli go o bycie komunistą, marksistą, politykiem i o tysiące innych rzeczy." Jednak, jak zauważył, jak po 12 latach intensywnych badań nad życiem i pismami arcybiskupa, Watykan nie znalazł niczego, co by potwierdzało te oskarżenia.

 W wywiadzie dla CNA, ks. ujawnił jednych z mniej znanych faktów związanych z nowym błogosławionym. Prał. Urioste przypomina sobie, że dzień, w którym abp Romero został zabity, był to dla niego "zwykłym dniem pracy". W godzinach porannych arcybiskup spotkał się z grupą księży, a następnie razem zjedli razem obiad. Po spotkaniu poszedł do spowiednika, którym był Fr. Segundo Ascue. Następnie poszedł odprawić Mszę o godz 18 w szpitalu, w którym posługiwały zakonnice i przy którym znajdowało się jego mieszkanie. Został postrzelony w klatkę piersiową, tak że wnętrzności rozprysnęły się po pomieszczeniu. Prał. Urioste powiedział, że po otrzymaniu telefonu informującego go o tym, co się stało, natychmiast udał się do szpitala, a biskupa wówczas zabrano już do kliniki. Prałat zalecił siostrom, aby sprzątając zadbały, aby wszystko co znajdą zebrać i z szacunkiem pochować. Siostry schowały do plastikowej torebki i tak pochowano te wnętrzności, stawiając na nich figurę Matki Bożej. Kiedy następowała ekshumacja cała, odkopano także tę torebkę, a „krew była jeszcze w stanie ciekłym, a zawartość nie miała nieprzyjemnego zapachu", wyjawił. Nie mówiono na początku, że to był cud, bo możliwe, że jest to zjawisko naturalne, ale takie są fakty. Kiedy powiedziałem o tym Bp. Arturo Rivera y Damas, to on poradził: "lepiej bądź cicho, nie mów nikomu, bo powiedzą, że to wymyśliliśmy”. Jednak "Papież Jan Paweł II otrzymał mały pojemnik z krwią arcybiskupa Romero".

 

MP/CNA/Radio Watykańskie