Córka przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego, Andrzeja Rzeplińskiego, przyznaje bez ogródek, że gdyby nie pieniądze od George'a Sorosa, jej portal nie mógłby powstać. Róża Rzeplińska w rozmowie z portalem naTemat.pl wychwala Sorosa i skarży się, że jest ofiarą nagonki.

"Właśnie zaczęła się nagonka medialna na NGO-sy. Podobnie było na Węgrzech"- mówi, odnosząc się do tekstu Grzegorza Wierzchołowskiego w aktualnym numerze "Gazety Polskiej".

Tygodnik ujawnił, że do stowarzyszenia córki prezesa TK od lat płyną pieniądze George'a Sorosa - kontrowersyjnego miliardera inwestującego w rajach podatkowych. Soros zasila zarówno konto organizacji, jak i samej Rzeplińskiej. Tylko w 2014 r. zarobiła na pracy w swoim stowarzyszeniu niemal 50 tys. zł.

"Bez jego pieniędzy i funduszy, które współfinansował, nie byłoby serwisu Mam Prawo Wiedzieć."- przyznaje.

Następnie Róża Rzeplińska dodaje:

"Jestem patriotką, mam silną postawę propaństwową. Jestem harcmistrzynią, co rozumiem jako służbę dla Polski. Popieram jawność życia publicznego. Nie będę się wikłać w spiskowe teorie dziejów, by zastanawiać się, dlaczego ten czy inny filantrop przekazuje pieniądze. To ludzie, którzy mają określone poglądy, inaczej nie byliby filantropami."

Przypomnijmy, że hakerzy  Panama Papers ujawnili miliony poufnych dokumentów zawierających dane o spółkach inwestujących w rajach podatkowych. Do George'a Sorosa należały co najmniej 3 podmioty inwestujące w taki sposób, m.in. spółka Soros Finance, Soros Holdings Limited oraz Soros Capital. Najciekawsza jest jednak sprawa Quantum Group of Funds, kontrolowana przez spółkę Soros Fund Management. To Quantum Group of Funds przyniosła Sorosowi największy zarobek.

Warto jeszcze przyjrzeć się, w jakie stowarzyszenia inwestuje Soros. W Irlandii intensywnie zasilał finansowo organizacje promujące aborcje. W Malezji jego spekulacje finansowe spowodowały załamanie gospodarcze.

JJ/Fronda.pl