"Gdyby Jarosław Kaczyński nie istniał, należałoby go wymyślić". Na kogo politycy opozycji totalnej i sympatyzujące z nią "elity" intelektualne, medialne, artystyczne etc. miałyby przelewać swoje frustracje?

 

Hanna Lis skomentowała na Twitterze wczorajsze prace Sejmu nad nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym. Przy tej okazji okazało się, że jest nie tylko dziennikarką, ale psychoanalitykiem-amatorem. 

"Trzy i pół godziny na TRZY czytania nowelizacji ustawy o SN. Bez merytorycznej debaty, z podeptaniem elementarnych zasad parlamentaryzmu oraz absolutną pogardą dla opozycji. Polska w ruinie, ku uciesze człowieczka, który przespał stan wojenny i w odwecie wyprowadza Polskę z UE"-napisała Lis. 

Cóż, gdyby PiS nie ustąpił, byłoby źle. Gdy ustąpił- też źle. Komisja Europejska pozytywnie odniosła się do wprowadzonych zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym, ale Kaczyński nadal wyprowadza Polskę z UE. W odwecie. Za to, że przespał stan wojenny. Czy jest w tym choć odrobina sensu, czy chodziło tylko o to, aby popluć na PiS?

Później dziennikarka postanowiła również zabrać głos na temat reakcji prezesa PiS na koszulkę, w której Lech Wałęsa przyszedł dziś do sądu, aby zeznawać w procesie wytoczonym przez Kaczyńskiego. Według Lis jest to "typowe zachowanie satrapów" (śmiech na widok hasła "Konstytucja"). Pytanie, czy Jarosławowi Kaczyńskiemu rzeczywiście chodziło akurat o hasło "Konstytucja"...

 

yenn/Twitter, Fronda.pl