Po wystąpieniu szefa Komisji Weryfikacyjnej, Patryka Jakiego prezydent Warszawy zorganizowała konferencję prasową poświęconą głównie atakom personalnym na wiceministra sprawiedliwości. Co więcej, Gronkiewicz-Waltz dała niespotykany dotąd, nawet z jej strony, popis buty i arogancji.

"Jak posłuchałam pana ministra Jakiego to ręce mi opadły. Nie tylko mija się z prawdą, ale także z prawem, ponieważ oni nie wyznaczyli, kto ma płacić tę grzywnę. Napisane jest, że prezydent Warszawy, ale nie ma tam mojego nazwiska. Nie osoba, ale funkcja ma płacić tę grzywnę. Ja się stosuję do tego, co mówi przewodniczący komisji"- stwierdziła. Jak dodała, szef Komisji sam podpisał się pod tym, że grzywnę ma opłacić prezydent Warszawy, ale nie napisano, który... 

"To prawda, że ja nie mogę płacić za organa, ani organ za mnie. Ale to nie jest grzywna osoby Gronkiewicz-Waltz. To komisja wskazuje organ."- mówiła prezydent Warszawy, następnie zarzucając wiceministrowi... "odwracanie kota ogonem". 

"Teraz niech Patryk Jaki nie odwraca kota ogonem i nie mówi, że nie chcę płacić. Ja nie mam podstawy prawnej. Oni przyjmą każde pieniądze, bo potrzeba im ich na PR na rachunek ministra sprawiedliwości"-atakowała, dodając, że odwołała się od kary, bo nie jest ani dla miasta, ani osoby.

"Miasto nie jest stroną, ale jest organem, który wydawał orzeczenie w pierwszej instancji. Komisja wprowadziła nas w błąd, ponieważ napisano, że odwołanie możemy złożyć do komisji. 1 sierpnia powiedziano, że odwołanie mamy złożyć do WSA. Sama komisja niech się zorientuje co i do kogo pisze"- drwiła Gronkiewicz-Waltz, twierdząc, że nie będzie akceptowała błędów komisji. Nazwisko wiceministra sprawiedliwości odmieniała niemal przez wszystkie przypadki.

"Nie będę wpadek pana Jakiego traktowała w sposób ulgowy. Niech on się trochę zorientuje. Nie zna się na prawie i uważa, że jeżeli taka jest wola polityczna, to takie jest też prawo. Tak nie jest"- mówiła prezydent, dodając, że komisja wprowadziła Ratusz w błąd, pokazując inną ścieżkę odwoławczą. Gronkiewicz-Waltz zastanawia się, czy nie było to celowe działanie, aby na konferencji mówić o jej grzywnach, a nie Siennej 29. Zarzuciła przewodniczącemu komisji, że zapomniał o zbyt małych rozmiarach działki Sienna 29, aby cokolwiek tam wybudować. 

"Cała narracja na temat planu miejscowego to insynuacja. Decyzja komisji to jedno. Na konferencji Patryk Jaki wyraził rozczarowanie, że nie jesteśmy radośni. Będziemy radośni, kiedy będziemy w księgach wieczystych, jak w przypadku Twardej. Będziemy mieli pewność, że działka należy do miasta"- przekonywała prezydent stolicy. 

"Pogratuluję Patrykowi Jakiemu, jak wpisze do księgi wieczystej Sienną. Komisja ma charakter polityczny. Chodzi o wypromowanie kandydatów na kandydatów prezydenta Warszawy. To widać gołym okiem. A szkoda"- oceniła.

JJ/wPolityce.pl, Fronda.pl