Jak podała PAP, cytując „wysokiego rangą przedstawiciela Białego Domu” w przypadku gdyby doszło do kolejnej inwazji Rosji na terytorium Ukrainy, „Moskwa powinna spodziewać się wzmocnienia obecności USA na wschodniej flance NATO”.

- Przed rozmowami Waszyngton-Moskwa, USA konsultowały się ze swoimi sojusznikami. Rau-Blinken, Błaszczak-Austin, w imieniu PAD rozmawiałem z doradcą POTUS ds. bezpieczeństwa, wizyta w 🇵🇱 Dyrektor Narodowego Wywiadu. 🇺🇸 są zdeterminowane wspierać 🇺🇦 - napisał na Twitterze szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Paweł Soloch.

- Można się spodziewać, że w przypadku inwazji, byłaby potrzeba zwiększenia pewności i poczucia bezpieczeństwa naszych sojuszników w NATO i Stany Zjednoczone byłyby gotowe to zrobić – stwierdził przedstawiciel administracji Joe Bidena w trakcie konferencji prasowej rozmową online prezydentów USA i Rosji, która ma się odbyć we wtorek.

Wysokiej rangi urzędnik amerykański zasugerował, że USA wesprą Ukrainę nowymi dostawami broni, nie podając jednak szczegółów. Zaznaczył przy tym, że nie jest celem USA zaangażowanie militarne w ewentualny konflikt.

Szef BBN Paweł Soloch rozmawiał też w imieniu prezydenta ze swoim amerykańskim odpowiednikiem - doradcą prezydenta do spraw bezpieczeństwa, Jakiem Sullivanem. W Polsce gościła także dyrektor Narodowego Wywiadu Stanów Zjednoczonych Avril Haines.

Przedstawiciel Białego Domu poinformował także, że będą prowadzone rozmowy z Rosją w kwestii ewentualnych obaw dotyczących działalności NATO w regionie flanki wschodniej.

Odnosząc się do żądanie Rosji o nie przyjmowanie Ukrainy do struktur NATO stwierdził, że „każde państwo ma prawo do swoich decyzji na temat swojego bezpieczeństwa”, co jest stale wyznawaną przez USA polityką.

– Jednocześnie nie sądzimy, by rozmowy na temat „czerwonych linii” były pomocne, a prezydent (Biden) sam mówił, że nie będziemy działać zgodnie z logiką akceptowania czyichkolwiek czerwonych linii – podkreślił oficjel Białego Domu.

mp/pap/portal tvp info