Dlaczego w Zatoce Perskiej doszło do poważnego dyplomatycznego konfliktu z Katarem? Oficjalnie chodzi o wspieranie przez Dohę terrorystów. Jednak jak przekonuje Teresa Wójcik z portalu BiznesAlert.pl, prawdziwe powody tego sporu mogą być zupełnie inne. Wójcik opiera się na analizie przedstawionej niedawno przez Bloomberg. Według tejże analizy ma chodzić w istocie o gaz.

W roku 1995 Katar rozpoczął intensywną współpracę gazową z Iranem, co przyniosło mu gigantyczne korzyści finansowe. Stało się jednak zarzewiem sporu z Arabią Saudyjską, dla której Teheran to fundamentalny wróg. Na fali tego sukcesu pojawiłsię projekt budowy gazociągu, którym przesłać miano gaz z irańsko-katarskich złóż przez Arabię Saudyjską i Turcję, kończąc się w Europie. Były też inne warianty trasy gazociągu, niezmienne pozostawały wszakże fundamenty - konkurencyjny dla rosyjskiego gaz z Iranu miał poprzez Katar płynąć na rynek europejski.

Do tego Doha potrzebowała między innymi Syrii, stąd próbowała odsunąć od władzy Assada przychylnego Rosji, osadzając u władzy Bractwo Muzułmańskie. Ze względu jednak na to, w co przerodziła się wojna w Syrii, Katar ściągnął na siebie zarzuty o wspieranie terroryzmu i projekt gazociągu okazał się nierealizowalny. Katar... skierował się więc do Rosji.

W ubiegłym roku Doha zainwestowała 2,7 mld dolarów w Rosnieft. Tymczasem w Katarze znajduje się kluczowa w regionie baza amerykańska. Stąd współpraca Dohy z Moskwą musi budzić w Waszyngtonie poważne problemy. W ten sposób malutki Katar, wcześniej uchodzący za wasala Arabii Saudyjskiej, wybił się na niezależność i uzyskał środki finansowe konieczne do prowadzenia zupełnie suwerennej polityki. A to nie jest na rękę Arabii Saudyjskiej i Stanom Zjednoczonym.

mod/biznesalert.pl