"300 milionów zniczy. Czy pamięć o zmarłych naprawdę wymaga poświęcenia dla niej środowiska?"-czytamy na łamach "Gazety Wyborczej". Autorka tekstu, redaktor Monika Waluś krytykuje Polaków za to, że w uroczystość Wszystkich Świętych masowo stawiają znicze i wiązanki na grobach bliskich zmarłych.
W ocenie dziennikarki, znicze bardzo szkodzą środowisku. Waluś określiła to w dość ciekawy sposób, pisze bowiem o "grzechu ekologicznym".
"Patrząc jednak tuż przed Wszystkich Świętych na polskie cmentarze, łatwo stwierdzić, że z wiedzą u nas słabo. Pamięć o bliskich daleka jest od działań w duchu less-waste, płonna jest też świadomość grzechu ekologicznego. Zamiast atmosfery zadumy i refleksji w miejscach pochówku wkracza komercyjna gra na ilość, której często towarzyszy bylejakość"-pisze Monika Waluś. W ocenie dziennikarki "GW", Polacy mogliby pożyczać sobie znicze.
" Na niektórych cmentarzach można znaleźć już specjalne półki, na których możemy zostawić znicz, którego już nie potrzebujemy. Ktoś inny może go za darmo wziąć i wykorzystać jako szklano-plastikową obudowę dla swojej świeczki czy woskowego wkładu"-podkreśliła.
Waluś nie podoba się również to, że polskie cmentarze "toną w betonie i granicie".
"Niewątpliwie więc najlepiej dla środowiska byłoby, gdyby kwiaty mogły rosnąć na i między grobami. Polskie cmentarze zamiast w zieleni toną jednak w betonie i granicie"-stwierdziła.
Jak widać, "Wyborczej" już- uwaga, uwaga- tradycyjnie przeszkadza wszystko, co polskie.
yenn/Wyborcza.pl, Fronda.pl