Przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi na Białorusi, tamtejsze służby zatrzymały 32 rosyjskich najemników. Według Białorusi mieli oni za zadanie ingerować w wybory. Teraz kulisy sprawy ujawnia CNN, która informuje, że żołnierze ci mieli zostać zwabieni na Ukrainę i tam zatrzymani. Była to, wedle dziennikarzy, operacja planowana we współpracy z USA, która nie powiodła się właśnie dlatego, że rosyjskich najemników zatrzymano wcześniej na Białorusi.

Operację ukraińskich służb, wedle doniesień CNN, miała wspierać amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA). Tak twierdzą anonimowi funkcjonariusze ukraińskiego wywiadu wojskowego, wedle których USA wsparło Ukrainę technicznie i finansowo, a CIA zaproponowała sposób, w jaki zwabić najemników na terytorium Ukrainy. Oficjalnie Stany Zjednoczone zaprzeczają jednak informacjom o udziale w tym przedsięwzięciu. CNN cytuje przedstawiciela amerykańskich władz, który utrzymuje, że władze USA wiedziały o operacji, ale w niej nie pomogły.

Jaki był plan ukraińskich służb? W Internecie ogłoszono fikcyjną rekrutację do firmy najemniczej. Oferowano 5 tys. dolarów za wyjazd na misję ochrony pól naftowych w Wenezueli. Ze zgłaszających się żołnierzy wybrano głównie tych, którzy brali udział w wojnie w Donbasie.

Problem zaczął się, kiedy w związku z pandemią koronawirusa Rosja zamknęła granice. Żołnierzy przetransportowano do Mińska, skąd mieli wyruszyć do Wenezueli. W oczekiwaniu na lot zostali wysłani do sanatorium „Biełorusoczka” w Żdanowiczach pod Mińskiem, tam wzbudzili podejrzenia i zostali zatrzymani.

Po publikacji materiału CNN, natychmiast pochwalił go przedstawiciel FSB, który przekonuje, że doniesienia telewizji są „całkowicie wiarygodne”. Jego zdaniem zaprezentowana operacja to „zaplanowane porwanie obywateli Rosji z terytorium kraju trzeciego i tego wszystkiego, co się dzieje, tego, co widzimy ze strony służb specjalnych Ukrainy, nie możemy oceniać inaczej niż akty państwowego terroryzmu”.

kak/PAP