Włodzimierz Cimoszewicz ostro krytykuje Prawo i Sprawiedliwość na łamach "Rzeczpospolitej". W jego ocenie reforma Prokuratury Generalnej, którą zarządza teraz minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, jest fatalna.

 

"Teraz załatwił sobie [Ziobro] nowe uprawnienia w ustawie o prokuraturze, dające mu nieograniczone możliwości bezkarnego nadużywania władzy do prześladowania ludzi pod pozorem działania w interesie społecznym" - powiedział Cimoszewicz.

Nie negując konieczności reform prokuratury Cimoszewicz stwierdza, że PiS to nie jest środowisko, które powinno się za to zabierać: "Z jednej strony prawdą jest, że prokuratura ma na koncie wiele kompromitujących porażek, z drugiej małostkowość, mściwość i bezwzględność obecnie rządzących są gwarancją, że nie przepuszczą okazji, by utytłać w błocie kogo się da" - powiedział.

Były premier zapewnia, że postawienie Ziobry na czele prokuratury rzeczywiście może pomóc zwalczać przestępstwa. "To jest możliwe, ponieważ w ostatnich latach prokuratura była kierowana w bardzo kiepski sposób. Więcej dyscypliny i rozliczania wyników może przynieść, przynajmniej na jakiś czas, zmianę" - powiedział. Dodaje jednak, że cena, jaką poniesie za to prokuratura, może być ogromna, na przykład w wymiarze personalnym, twierdząc też, że prokuratorzy będą teraz gotowi wypełniać nawet "bezprawne" polecenia ministra.

Cimoszewicz powiedział też, że Witold Waszczykowski zrobił dobrze, występując do Komisji Weneckiej o ocenę zmian prawnych w Polsce. Jego zdaniem krytykujący go z PiS urządzają po prostu hucpę w świetle obecnych rozwiązań prawa międzynarodowego.

"PiS-owcy, którzy jak pani Szydło kwestionują prawo instytucji międzynarodowych do zajmowania się bezprawną i antydemokratyczną praktyką ich rządów, są albo ignorantami, albo cynicznie próbują oszukiwać niezorientowanych. Zgodnie ze współczesnym prawem międzynarodowym respektowanie praw i wolności ludzkich i obywatelskich nie jest sprawą wewnętrzną państw. Podlega kontroli i ocenie międzynarodowej. Paraliżowanie Trybunału Konstytucyjnego to eliminowanie jednego z najważniejszych instrumentów gwarancji praworządności państwa" - mówił były premier.

Cimoszewicz mówił też o stanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ocenił tę partię bardzo surowo: "SLD szybko popada w zapomnienie. To cień cienia dawnego SLD. Nic z tej partii już nie będzie" - stwierdził lapidarnie.

Pytany, dlaczego Leszek Miller mówi dziś bardzo często jednym głosem z Prawem i Sprawiedliwością, powiedział: "Sam się zastanawiam, dlaczego tak jest. Może dopiero teraz przedstawia swoje prawdziwe poglądy".

Włodzimierz Cimoszewicz, w latach 1968-1973 członek Związku Młodzieży Socjalistycznej oraz ZrzesZenia Studentów Polskich. Od 1971 do 1990 roku członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był też sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZRP, wykładając na UW. W 1989 roku w wyborach parlamentarnych wybrany na posła z ramienia PZPR.
Po 1989 piastował w III RP rozmaite, w tym bardzo wysokie funkcje.

wbw/rzeczpospolita.pl/Fronda.pl