Bardzo zbulwersowany faktem zabezpieczania polskiej granicy przed działaniami reżimu Łukaszenki jest były premier i niedoszły prezydent RP, postkomunistyczny europoseł PO Włodzimierz Cimoszewicz. Były członek PZPR wziął w obronę białoruskiego dyktatora oraz ubolewał, że nie będzie już mógł zobaczyć Białorusi, którą przesłoni mu zapora graniczna.

„Co to będzie? To już będzie tak, że nie będziemy mogli przez granicę zobaczyć Białorusi? Po raz pierwszy w historii nie będziemy mogli zobaczyć innego kraju? Ja mieszkam 2 km od granicy i co, ja nie będę mógł zobaczyć Białorusi łażąc po lesie czy gdzieś po okolicy?” – nie potrafił utulić się w żalu na kanale „Super Expressu” zarejestrowany jako kontakt operacyjny SB postkomunista.

„To, że Łukaszenko zwołuje konferencję prasową i pokazuje jak to Polacy źle traktują imigrantów, no a co on mówiąc szczerze ma robić, jeżeli Polacy źle traktują imigrantów na granicy?” – bronił białoruskiego dyktatora były minister spraw zagranicznych, który kilkanaście lat temu w odmówił składania zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen.

Aż strach pomyśleć, że choć w słusznie minionych to jednak całkiem przecież nieodległych czasach, ludzie tego pokroju i tego rodzaju sposobu myślenia sprawowali najwyższe funkcje w państwie polskim. A były działacz rozkochanej w Związku Radzieckim PZPR może powinien pomyśleć czy nie byłoby najlepszym sposobem na ukojenie własnej tęsknoty za Białorusią, po prostu „łazić po lesie” od tej drugiej strony zapory, już jako Władimir Cimoszenko na przykład.

 

ren/twitter