O cichej mobilizacji, jaka ma miejsce w polskiej armii, informuje „Nasz Dziennik”. Z informacji gazety wynika, że m.in. w rejestry mobilizacyjne wpisywane są samochody prywatne, osobowo-terenowe, SUV-y, auta ciężarowe i autobusy.

Kolejna praktyka to wzywanie rezerwistów na ćwiczenia, co potwierdza Andrzej Kowalski z Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy. Kowalski dodaje, że takie rejestry prowadzone są zresztą nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce.

Wszystko to wynika z zapisów ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP z 1967. Mówi ona m.in. o nakładaniu na instytucje, urzędy, ale także osoby fizyczne obowiązku „świadczeń rzeczowych, polegających na oddaniu do używania posiadanych nieruchomości i rzeczy ruchomych na cele przygotowania obrony państwa”.

Jak na razie nie wiadomo, ile pojazdów może zostać wciągniętych do rejestrów mobilizacyjnych. Z informacji ujawnionych przez „Nasz Dziennik” wynika ponadto, że MON w przyszłym roku na ćwiczenia ma powołać 11 tys. rezerwistów. Już w 2016 roku liczba powołanych na ćwiczenia ma wzrosnąć do 18 tysięcy. Wezwania na ćwiczenia może więc spodziewać się każdy, niezależnie od wieku, a w szczególności ci, którzy od długiego czasu nie brali udziału w ćwiczeniach.

MaR/Naszdziennik.pl