Jak wynika z informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl, harce opozycji totalnej kosztowały Kancelarię Sejmu dodatkowe 80 tys. złotych.

Jak wcześniej informowały media, koszty zatrudnienia funkcjonariuszy policji ochraniających budynek Parlamentu opiewały na kwotę 2,5 miliona złotych. Okazuje się, że znacząco obciążone zostało również konto Kancelarii Sejmu.

"Szacunkowa wartość czasu pracy w związku z protestem w Sali Posiedzeń wyniesie 28 207 zł. Dodatkowo część pracy poza normalnymi godzinami pracy zostanie zrekompensowana poprzez udzielenie czasu wolnego. Szacunkowa wartość udzielonego czasu wolnego wyniesie 3 444 zł"- napisano w odpowiedzi przesłanej przez Kancelarię Sejmu portalowi wPolityce.pl. Chodzi przede wszystkim o funkcjonariuszy Straży Marszałkowskiej, jak również pracowników Ośrodka Informatyki i Biura Prasowego. Kancelaria poniosła ponadto koszt zapewnienia mobilnego systemu głosowań (12600 złotych netto), oraz wynajęcia i obsługi kamer (34 950 zł netto).

Po podliczeniu wychodzi niecałe 80 tysięcy złotych. Prawo i Sprawiedliwość wciąż zastanawia się nad karami dla blokujących mównicę, fotel Marszałka Sejmu, a następnie okupujących salę plenarną parlamentarzystów. Może konieczność opłacenia tej kwoty z diet poselskich wystarczająco zniechęciłaby polityków Nowoczesnej i PO do podobnych działań w przyszłości?

ajk/wPolityce.pl, Fronda.pl