Szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział, że stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej został wprowadzony również po to, żeby „nie było dziennikarzy, którzy nie pokażą co tam się dzieje, żeby te wszystkie śmierci, dzisiaj już pięć, które się wydarzyły na granicy, nie były transmitowane”.

Gawkowski zapowiedział na antenie Polsat News, że Lewica nie poprze wniosku PiS o przedłużenie stanu wyjątkowego obowiązującego na granicy z Białorusią w województwach podlaskim i lubelskim.

„Chodzi o to, żebyśmy nie wiedzieli, czy rząd rzeczywiście kogoś przepycha, czy nie przepycha, czy kogoś wypchnął i ktoś umarł” – tłumaczy własną wizję motywacji obozu rządzącego do wprowadzenia stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią, Gawkowski.

„Ludzie myślą sobie, że może naprawdę tutaj przychodzą terroryści” – stwierdził poseł Lewicy, który bagatelizuje przesłanki mówiące o tym, że wielu z migrantów, którzy próbowali nielegalnie przekroczyć naszą granicę, miało związki z terroryzmem. I dodał: „Nikt na granicy z powodu bezczelności władz nie powinien umierać”, najwidoczniej obarczając Polskę, a nie reżim Łukaszenki o przypadki śmierci, sprowadzonych przez białoruskiego dyktatora w celu zdestabilizowania granic UE, migrantów.

 

ren/polsatnews.pl