„Idę do nieba, aby zaopiekować się Marią i Dawidem, ty zostajesz tutaj z tatusiem. Będę się za ciebie modlić” – te słowa napisała przed śmiercią Chiara w liście do swego dziecka. Heroiczna mama i żona.

W roku 2012 prawdziwym wydarzeniem był w Rzymie pogrzeb Chiary Corbelli, kobiety, matki, która oddała życie, by ratować swe nienarodzone dziecko. Wikariusz papieski dla diecezji rzymskiej, kard. Agostino Vallini, przewodnicząc 16 czerwca ceremonii pogrzebowej, nazwał zmarłą 28-letnią kobietę „drugą Gianną Beretta Molla”.

Chiara Corbella zanim dowiedziała się, że po raz trzeci jest w ciąży, urodziła poważnie chorą córeczkę, a następnie niepełnosprawnego syna. Dzieci zmarły krótko po urodzeniu. W 2010 roku razem z mężem Enrico Petrillo dowiedzieli się, że kolejne dziecko ma szansę urodzić się całkowicie zdrowe. Jednak tym razem matka wymagała leczenia, gdyż zdiagnozowano u niej raka złośliwego jamy ustnej.

W tym wypadku, aby jednak syn Franciszek mógł urodzić się zdrowy, konieczne było poświęcenie Chiary, która zrezygnowała całkowicie z terapii ratującej jej życie w czasie ciąży. Postępy choroby nowotworowej spowodowały, że matka straciła oko. Po narodzinach dziecka Chiara poddała się zabiegom chemioterapii i naświetlaniom, jednak było już za późno. Ostatecznie przegrała walkę ze śmiertelną chorobą 13 czerwca 2012 roku.

„Idę do nieba, aby zaopiekować się Marią i Dawidem, ty zostajesz tutaj z tatusiem. Będę się za ciebie modlić” – te słowa napisała przed śmiercią Chiara w liście do swego dziecka.

W rozmowie z katolicką agencja CNA owdowiały Enrico podkreśla, że przed śmiercią zebrał się na odwagę i zapytał żony, czy krzyż, który niesie jest naprawdę słodkim brzmieniem, „jak mówi Pan”. Chiara miała spojrzeć na męża i uśmiechnąć się, odpowiadając cichym głosem: „Tak, jest bardzo słodki”. Zdaniem Enrico jego żona nie odeszła z tego świata w pokoju, ale odeszła szczęśliwa. „To zupełnie co innego” – dodaje.

za: Facebook/Bractwo Małych Stópek