Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Komisja Europejska i komisarz Elżbieta Bieńkowska nakazały rządowi zawieszenie podatku handlowego. Minister finansów Paweł Szałamacha zarzucił Komisji Europejskiej, że ta wspiera wielkie korporacje, podczas gdy zaproponowana przez rząd PiS nowelizacja miała zwiększyć szanse niewielkich polskich sklepów w porównaniu z zagranicznymi gigantami

Cezary Kaźmierczak, ZPiP: Osobiście jestem bardzo krytyczny wobec tego podatku, natomiast nie mogę zrozumieć, dlaczego według KE jedne podatki są dozwolone, a akurat ten jest niedozwolony. Mają przecież identyczny charakter. Przy podatku handlowym pojawia się zarzut „nierównego traktowania”, jednak dopłaty rolne czy dopłaty do OZE już żadną dyskryminacją nie są. I tej kwestii jakoś nie rozumiem.

Niedawno w jednym z wywiadów mówił Pan, że „skoro obiecano to w kampanii wyborczej, trzeba to zrobić”

Od pewnego momentu była to chyba jedyna intencja rządu PiS, przynajmniej tak mi się wydaje. Tłumaczyłem we wczorajszym programie dość dokładnie, że nie tylko duże, zagraniczne markety nie płacą podatków. Ten podatek zadziała znakomicie tylko pod pewnymi warunkami: jeśli będzie niski, powszechny, jednolity i bez żadnych wyjątków. A przede wszystkim- zamiast, a nie obok CIT, tak jak próbowano zrobić to wcześniej i rząd sobie z tym nie radził. Natomiast decyzja Komisji Europejskiej ma moim zdaniem charakter dyskryminacyjny wobec Polski. Nie popieram progresji podatkowej, która występuje w wielu krajach UE, jednak nie widzę różnicy między progresją w podatkach dochodowych, a podatkiem handlowym, zatem nie rozumiem, czemu jedne są dozwolone, a inne nie.

Wspomniał Pan na początku, że jest krytyczny wobec rozwiązania proponowanego przez rząd i zablokowanego przez KE. Jak inaczej możemy zatem wyrównać szanse niewielkich polskich przedsiębiorstw w starciu z zagranicznymi korporacjami?

Tutaj ewentualnie można by rozważyć wprowadzenie np. podatków od efektu skali. Jednak jest to bardzo skomplikowana rzecz, a przede wszystkim musiałaby ona wiązać się ze zmianą systemu podatkowego i zmianą ciężarów podatkowych. Na marginesie, gdy słyszę, że rząd chce wspierać polskich przedsiębiorców, szczególnie tych najmniejszych, to trudno mi utrzymać powagę. W Polsce bowiem mamy drastyczne, niespotykane nigdzie indziej na świecie, opodatkowanie najmniejszej działalności gospodarczej i najniższych wynagrodzeń. Podkreślę jeszcze raz- nigdzie na świecie nie zauważymy takiej tendencji. Nawet w Afryce przedsiębiorcy, którzy dopiero zaczynają działalność gospodarczą, są mniej opodatkowani, niż w Polsce. U nas jest natomiast ponad 300 tys. najdrobniejszych przedsiębiorców płacących ponad 70 procent podatków. Z drugiej strony są wielkie korporacje, które podatków nie płacą w ogóle. Nie chodzi mi tylko o sklepy wielkopowierzchniowe, ponad 60% dużych firm w Polsce nie płaci CIT-u. Rząd powinien więc rozwiązać najpierw ten problem. Na razie natomiast widzę tu propagandę zamiast realnego działania. Realnym działaniem byłoby zaprzestanie prześladowania najmniejszą działalność gospodarczą drastycznymi podatkami. 300 tysięcy drobnych przedsiębiorców płaci ponad 70% podatku, jeśli wliczymy w to ZUS, a 700 tysięcy już się wyrejestrowało i przeszło do szarej strefy, gdyż nie stać ich, by płacić ZUS.

Zatem najpierw uproszczenie systemu podatkowego, a dopiero później takie działania?

Uproszczenie, ale przede wszystkim- mniej drastyczne opodatkowanie niewielkiej działalności gospodarczej i niskich wynagrodzeń.