Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Prezes fundacji Jolanty Kwaśniewskiej, Andrzej Kratiuk, zostanie poddany lustracji ze względu na podejrzenie zatajenia w oświadczeniu lustracyjnym relacji z wywiadem SB. Dziś w programie „Chłodnym okiem” w Telewizji Republika mówił Pan, że ustawę lustracyjną należałoby nieco zmienić, bo obecnie chodzi o to, aby zlustrować jak najwięcej osób.

Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy: Lustracja Andrzeja Kratiuka jako przedstawiciela zawodu prawniczego ma oczywiście sens. Adwokaci, radcowie, prokuratorzy i inni prawnicy mogą być podatni na tzw. szantaż lustracyjny ze strony osób, które mają pojęcie o przeszłości takich osób jak Andrzej Kratiuk. Natomiast moim zdaniem należałoby ograniczyć skalę lustracji do osób, które są na ten szantaż potencjalnie podatne, czyli pełniących funkcje publiczne i wykonujący zawody zaufania publicznego, jak właśnie prawnicy czy funkcjonariusze publiczni rozmaitego szczebla. Jednak najmniejszego sensu nie ma lustracja osób, które nie sprawują funkcji publicznej. Pomysł lustracji polegał na tym, by tych ludzi uwolnić od szantażu, któremu mogą podlegać. Jednak moim zdaniem lustrowanie wszystkich kandydatów do samorządów, również tych, którzy nie objęli funkcji czy mandatu nie ma żadnego sensu i w rzeczywistości spowalnia ten proces. Sensem lustracji jest po prostu prześwietlanie osób potencjalnie podatnych na szantaż.

Niedawno poseł PO, prof. Stefan Niesiołowski, podczas przedstawiania w Sejmie wniosku o wotum nieufności dla ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza mówił, że szef MON pogrzebał lustrację. Tymczasem przez długi czas to właśnie Antoni Macierewicz był kojarzony z tym tematem. W latach 90. wielu ludzi na pomysł lustracji "pukało się w czoło". Czy działanie ministra Macierewicza na tym polu było dobre?

Ten pomysł jest absurdalny, ponieważ właśnie dzięki ministrowi Macierewiczowi poznaliśmy pierwszą listę agentów wśród parlamentarzystów i osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie, w tym ówczesnego Marszałka Sejmu, jak również prezydenta. Antoni Macierewicz ma więc niezaprzeczalne zasługi, jeśli chodzi o proces lustracyjny i tak naprawdę to jego determinacja w ujawnianiu agentury sprawiła, że w ogóle z lustracją mamy do czynienia.

Jak świadczy o demokracji III RP fakt, że rządziło nami tyle „umoczonych” osób?

Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że cały przełom roku 1989 dokonał się ze znaczącym wkładem agentury komunistycznej. Agentura ta była ulokowana w dużej mierze w środowiskach opozycji demokratycznej i sprawiła, że de facto do końca życia nie udało się wsadzić do więzienia ani gen. Jaruzelskiego, ani gen. Kiszczaka, chociaż na Kiszczaku na szczęście w chwili śmierci ciążył prawomocny wyrok skazujący za śmierć dziewięciu górników kopalni „Wujek”.

Czy lustracja jest konieczna? Jeśli tak, to dlaczego?

Dziś, ponad ćwierć wieku po upadku komunizmu, większość agentury komunistycznej nie jest już osobami czynnymi zawodowo. Natomiast jest wśród nich całkiem spora grupa osób, które do dziś mają wpływ na polskie życie publiczne. Takie osoby zdecydowanie po powinny podlegać lustracji, a ich przeszłość powinna być ujawniona.