"Profesor Andrzej Friszke postanowił "obalić" moje 14 mitów związanych z Wałęsą! Cieszę się, że zdecydował się dać głos, choć emocji w tym bardzo dużo a realnych argumentów mało" - pisze Sławomir Cenckiewicz na facebooku. I kontynuuje:

"Najlepszym przykładem jest tutaj sprawa programu Kuronia z września 1980 r. i koncepcji obalenia Wałęsy. I nie są to jedynie relacje Krzysztofa Wyszkowskiego, jak pisze Friszke, ale spora wiedza źródłowa: nie tylko SB-ecka (opisana po raz pierwszy w "SB a Lech Wałęsa"), ale także relacyjna i aktowa (KOR-owska, solidarnościowa i PZPR-owska, o czym pisałem najpełniej w pierwszej części pracy o Lechu Kaczyńskim polemizując zresztą z Friszke). Friszke zdaje się nie znać moich prac na ten temat, lub udaje, że ich nie zna.

Od lat jestem gotowy do debaty na temat Wałęsy z prof. Friszke, pomimo tego, że byłem przez niego zwalczany brutalnie w IPN, na forum publicznym (porównywany do SB-eków), a nawet zostałem przez niego nazwany "pracownikiem kontrwywiadu", przez co został szczęśliwie z góry wyłączony jako mój potencjalny recenzent habilitacyjny.

Zaręczam, że znam świetnie jego książkę o "Solidarności" 1980-1981 (o której nawet coś napisałem) i rozprawkę jego współpracownika - Grzegorza Majchrzaka, również znam.

Zgadzam się jedynie z Friszke kiedy pisze, że "odpowiedź na wszystkie 14 punktów Cenckiewicza wymagałaby całego traktatu, którego nie ma potrzeby pisać". Odnoszę podobne wrażenie czytając tekst Friszke. W stosownym czasie wrócę jednak do tego".

***

Jak obiecał, tak profesor zrobił. W obszernym artykule na łamach portalu Niezależna.pl Cenckiewicz odniósł się do konkretnych argumentów czy zarzutów Friszkego. Cytujemy tu kilka punktów tekstu, odsyłając zarazem do całości - tutaj. 

 

1. Friszke tak przekręca moją analizę: „Cenckiewicz twierdzi, że Lech Wałęsa został wysłany przez władze (dostarczony motorówką), by kontrolować wydarzenia”
Odpowiedź Cenckiewicza: w moim tekście nie ma takiego twierdzenia! Wręcz przeciwnie - pisałem następująco:
„Sprzeczne wersje, „amnezja” i niejasne wypowiedzi Wałęsy na temat „skoku przez płot” przed długie lata wzmacniały hipotezy o „motorówce” Marynarki Wojennej, którą miał on przypłynąć do stoczni. Nie ma na ten temat żadnych dokumentów, trudno więc pokusić się w tej sprawie o jakiś jednoznaczny osąd...”.

2. „Powraca sprawa skoku Wałęsy przez płot (nie było) i jego domniemanej agenturalności”
Nigdy nie twierdziłem, że Wałęsa był w sierpniu 1980 r. agentem SB. Jako gdańszczanin i naoczny lustrator miejsc związanych z Sierpniem ’80 i Stocznią Gdańską, stanowczo twierdzę natomiast, że był „płot” (Friszke pisze, że go „nie było”!), ale też mur i ogrodzenie z blachy na różnych odcinkach okalające Stocznię Gdańską. Wymieniam je wszystkie w takiej kolejności, gdyż w zależności od nastroju Wałęsa opowiadał o ich sforsowaniu w dniu 14 sierpnia 1980 r. jednocześnie (w tym samym czasie) choć znajdują się w odległych od siebie miejscach.  

3. „Tymczasem, gdy strajk wybuchł 14 sierpnia 1980 r. Sekretarz KC Stanisław Kania informuje towarzyszy po rozmowie z kierownictwem PZPR w Gdańsku: „komitet strajkowy rozmawia z dyrektorem. Próbują wyłączyć z rozmów Wałęsę.” Wyłączyć, a nie włączyć”
Friszke uderza cytatem, że niby Kania bał się Wałęsy, ale pomija następne ważne zdanie: „Stocznia pracuje.”, które obnaża manipulację historyka (ale też ujawnia rolę Kani jako dezinformatora Biura Politycznego). Podczas posiedzenia Biura Politycznego KC PZPR z 14 sierpnia 1980 r. Kania, który w tym czasie wspólnie z Jaruzelskim należał do „politycznych zabójców” przebywającego na Krymie Gierka (istnieje interpretacja, według której kierownictwo sowieckie specjalnie wyprowadziło I sekretarza z kraju, żeby ułatwić działanie swoim zaufanym ludziom), uspokajał zwolenników Gierka, że kierownictwo Stoczni panuje nad sytuacją i że działacze Wolnych Związków Zawodowych, którzy rozpoczęli strajk, nie dadzą rady opanować Stoczni. Poznawczo cytat z Kani jest tak samo wiarygodny, jak zawarte na wcześniejszej stronie protokołu zdanie, że Wałęsa jest „związany z grupą Kuronia” („Tajne dokumenty Biura Politycznego. PZPR a „Solidarność” 1980–1981”, oprac. Z. Włodek, Londyn 1992, s. 24).

4. „Cenckiewicz powinien wiedzieć, że wicepremier od przemysłu maszynowego [Aleksander Kopeć] nie mógł mieć wiedzy tak tajnej, jak operacyjne dokumenty SB. A negocjacje prowadził ze strajkującymi na Śląsku (czego S.C. nie zauważa), więc tym bardziej nie było powodu, by znał takie tajemnice dotyczące Gdańska. Cały wywód Cenckiewicza oparty jest więc na niczym”
Powiem tak: Friszke „nie zauważa”, że Kopeć przybył do Gdańska 20 sierpnia 1980 r. A więc nieprawdą jest, że w sierpniu 1980 r. wicepremier Kopeć cały czas przebywał na Śląsku. Wywód Friszkego, że członek elity władzy, prowadzący negocjacje ze strajkującymi w najważniejszym regionie Polski, które są koordynowane w skali całego kraju, nie ma dostępu do informacji SB, to opinie - moim zdaniem - nieuprawnione.

5. „Najważniejszym dokumentem dotyczącym przebiegu sierpniowego strajku i roli w nim Wałęsy jest stenogram negocjacji z dyrektorem Stoczni, opublikowany przez Andrzeja Drzycimskiego i Tadeusza Skutnika w książce pt. „Gdańsk. Sierpień ’80. Rozmowy” (Editions Spotkania, Paryż 1986, Gdańsk 1990)”
We wszystkich swoich książkach poświęconych Sierpniowi ’80 odwołuję się do tego fundamentalnego źródła. Jednak wiem, o czym jest mowa we wstępie do tej książki, że zapis nie obejmuje najważniejszej fazy rozmów z 16 sierpnia 1980 r., kiedy to Wałęsa wbrew stanowisku działaczy Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża „położył” strajk. Jeśli Friszke - konsultant historyczny filmu Wajdy - przywołuje to źródło w kontekście wydarzeń z popołudnia 16 sierpnia 1980 r. to należy zaznaczyć, że opublikowany zapis rozmów z tego dnia dotyczy jedynie godzin porannych (po godz. 7.30)!   

kk