- Śledztwo umorzono z powodu braku znamion czynu zabronionego - mówi rzecznik bydgoskiej prokuratury Jan Bednarek, cytowany przez "Rzeczpospolitą". - W przypadku dwóch dokumentów informacje w nich zawarte w chwili publikacji książki nie były już objęte klauzulą niejawności, a dane zawarte w trzecim dokumencie już wcześniej upubliczniono – dodaje rzecznik.

Śledztwo na początku stycznia wszczęła z urzędu gdańska Prokuratura Okręgowa, a w połowie marca sprawa została przekazana do Bydgoszczy.

AJ/Rz

 

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »