Cejrowski mówi, że słucha Radia Maryja przede wszystkim w trasie.”Najczęściej trafiam na "pasma modlitewne", które są w drodze szczególnie przydatne w związku z kondycją dróg, jakie zapewnia rząd Donalda Tuska, wprowadzając na nich unijne normy”- mówi podróżnik i dodaje, że udając się na groby swoich przodków na Pomorzu, pokonuje trasę z Warszawy do Torunia. „Kiedyś można było na tej trasie wyprzedzać ciężarówki. Dziś natomiast zbudowano na nich unijne wysepki, na których samochód próbujący zgodnie z przepisami, nawet przy prędkości 70 km na godzinę, wyprzedzić wlokącą się ciężarówkę, po prostu wylatuje w powietrze. Słucham więc Radia Maryja i modlę się z nim, by z jednej strony - nie wylecieć w powietrze, a z drugiej - by nie przeklinać, bo to nie po chrześcijańsku” - mówi.


„Mam jednak uwagę do Radia Maryja, że jest w nim za mało polityki. Tak! Kościół ma obowiązek nauczania we wszystkich sprawach, szczególnie moralnych, a polityka należy do sfery publicznej moralności. Dlatego oczekuję od mojego Kościoła nie wycofywania się rakiem do kruchty i udawania, że w czasie wyborów nie pojawiają się kwestie moralne. Otóż w czasie wyborów w ostatnich z górą 20 latach pojawiają się wyłącznie kwestie moralne! Żądam więc od Kościoła więcej nauki, choć nie wskazywania, na których kandydatów mam głosować, ale na których - z imienia i nazwiska - nie wolno mi zagłosować, ponieważ sprzeniewierzyli się nauce Kościoła w sposób publiczny i ściągnęli na siebie ekskomunikę” - zauważa Cejrowski.


„Radio Maryja traktuję jak jeden z ostatnich odważnych bastionów jasno wyrażających stanowisko w sprawach moralnych, także w życiu publicznym. Cieszę się, że mamy jeszcze takie przyczółki w świecie, który w ogóle wypiera Kościół z Europy. Wszędzie mówią Kościołowi: precz, tymczasem w Polsce mamy taki przyczółek, jak na razie niezniszczalny, pewnie dzięki naszym babciom moherowo-różańcowym, które modlą się i otaczają kordonem różańców radiowe anteny” - kończy swoją wypowiedź.


Ł.A/Nasz Dziennik