"Ja już nie wiedziałem, jakich argumentów używać na tę tępą głowę, która moim zdaniem tępa nie jest, tylko taką udawała"- w taki sposób Wojciech Cejrowski tłumaczy swoje słowa na temat Szczecina. Jak dodał, zaraz potem miał powiedzieć: "dobra, jak nie chcecie, to ja go zatrzymam".

Znany publicysta i podróżnik wzbudził niemałe zamieszanie swoją wypowiedzią na temat Szczecina, w którym "są same niemieckie groby", dlatego też należy uważać go za miasto niemieckie. Stwierdził, że oddałby Szczecin Niemcom za reparacje dla Polski.

Wojciech Cejrowski udzielił wywiadu na antenie Radia Szczecin. W rozmowie tłumaczy, że jego słowa zostały wyrwane z kontekstu, a przede wszystkim były celową zagrywką, ponieważ jego rozmówca, dziennikarz niemieckiej ARD nie chciał przyznać, że Polsce należą się od jego kraju jakiekolwiek odszkodowania.

"Ja już nie wiedziałem, jakich argumentów używać na tę tępą głowę, która moim zdaniem tępa nie jest, tylko taką udawała. I on udawał, że w ogóle nie wie o co chodzi z tymi dziełami sztuki i wojennymi reperacjami. Cały czas zasłaniając się tym, że wiele lat minęło"- stwierdził podróżnik w rozmowie z Radiem Szczecin.

Zapytany, za ile oddałby Szczecin Niemcom, Cejrowski odpowiedział, że nie oddałby go w ogóle, ponieważ wiedział, że Niemcy tego od nas wcale nie chcą.

"Ja to wiem, że oni nie chcą i powiedziałem: dobra, jak nie chcecie, to ja go zatrzymam"- tłumaczył.

yenn/WP.pl, Fronda.pl