Oooo jak miło - zaraz po tym jak obywatel skrytykuje władzę (wywiad dla "Do Rzeczy"), obywatelowi trzeba przyłożyć. A jeśli naprawdę nie ma czym, to może zacznijmy mieć pretensję o to, że obywatel odnosi sukcesy zawodowe i ma dochody, płaci państwu wysokie podatki oraz zatrudnia kilka osób dzięki czemu nie są bezrobotne.

Chciałbym zarabiać tyle, ile piszą w tym tekście i gdybym tyle zarabiał byłbym z tego dumny. Chciałbym odnosić te wszystkie sukcesy gospodarcze, o których tu piszą i gdyby to była prawda byłbym z tego dumny. Niestety w tym tekście moje dochody osobiste mylone są z dochodami spółki, dochody producenta programu z moimi, no ale pewnie nie chodziło o merytoryczną poprawność lecz o wyrządzenie jakiejś szkody.

Tylko jakiej? Teraz niedobrze jest zarabiać? Niedobrze jest prowadzić firmę? To w jakim celu Tusk zachęca młodych, by szli na studia a potem zaczynali własne kariery zawodowe, otwierali własne firmy?

Ciekawa jest też próba ugodzenia w mojego świętej pamięci Ojca.Nigdy nie należał do partii komunistycznej, nigdy nie dał się skaptować bezpiece, a ja nie byłem resortowym dzieckiem. Nie dostawałem nawet darmowych wejściówek na koncerty organizowane przez mojego Ojca. Żeby się dostać na Jazz Jamboree, razem z Łukaszem Ciepłowskim podrabialiśmy bilety, bo nas nie było stać kupić, a Ojciec nie dawał. Próba oczerniania mojego Taty, to jedyny moment tego tekstu, który mnie dotknął, sprawił przykrość. Jeśli więc Faktowi o sprawienie przykrości chodziło, to udało się!

Wojciech Cejrowski/Facebook

*Wojciech Cejrowski odnosi się tym wpisem do publikacji "Faktu" na temat rzekomo posiadanej przez niego fortuny