Cały kraj stanie w miejscu na dwa dni w związku ze strajkiem generalnym, w którym udział wezmą praktycznie wszyscy obywatele Grecji. 

Grecja zostanie dziś i jutro całkowicie sparaliżowana przez strajk powszechny. Ogłosiły go związki zawodowe państwowego i prywatnego sektora - w tym środków komunikacji miejskiej i dziennikarzy - w proteście przeciwko reformie emerytalnej i zmianom w systemie podatkowym. Głosowanie nad nimi odbędzie się w niedzielę w greckim parlamencie.

W Atenach nie będą jeździć autobusy, metro, tramwaje i kolejka elektryczna. W całym kraju strajkować będą kolejarze i pracownicy promów.

W proteście wezmą udział dziennikarze i przedstawiciele innych grup zawodowych, w tym lekarze, a nawet muzycy, co spowodowało odwołanie niektórych koncertów w słynnym ateńskim Megaronie. W sobotę do stolicy Grecji mają zjechać także rolnicy.

Będzie to jeden z największych strajków przeciwko reformom oszczędnościowym, gdyż zmiany w systemie emerytalnym i podatkowym, które mają zostać przegłosowane przez grecki parlament, boleśnie dotkną całe społeczeństwo.

Rząd Aleksisa Tsiprasa chce je zatwierdzić przed poniedziałkowym nadzwyczajnym spotkaniem ministrów finansów strefy euro. Liczy, że pomoże to w zakończeniu oceny greckich reform, co jest warunkiem odblokowania kolejnej transzy pieniężnej z trzeciego programu kredytowego dla Grecji.

Oprócz strajków na dziś zaplanowano także w centrum Aten demonstrację przeciwko reformie emerytalnej. Rozpocznie się ona o 10-tej.

emde/IAR