37-letnia sędzia Maria Bradtke z Trójmiasta orzekała w głośnym procesie dotyczącym prezydenta Sopotu, Jacka Karnowskiego. Umorzyła większość stawianych mu zarzutów korupcyjnych.

Jak pisze "Fakt", po zaledwie trzech latach pracy sędzi, oficjalnie z powodu złego stanu zdrowia, Bradtke przeszła na emeryturę. Wyliczono jej świadczenie w wysokości 6 tys. złotych...

37-letnia sędzia zaczęła swoją karierę u boku prezesa gdańskiego Sądu Okręgowego, Ryszarda Milewskiego jako jego asystentka.

W 2011 roku Milewski awansował ją. Trafiła do Sądu Rejonowego w Sopocie, gdzie została przewodniczącą II Wydziału Karnego. W 2012 roku orzekała w sprawie Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu. Samorządowiec miał prokuratorskie zarzuty korupcji. Bradtke umorzyła większość zarzutów korupcyjnych.

W 2014 roku sędzia stanęła przed sądem dyscyplinarnym za bezprawne przetrzymywanie dwóch osób. Wówczas, jak przypomina "Fakt", tłumaczyła, że... brakowało jej  „doświadczenia w pełnieniu funkcji przewodniczącej i w ogóle w pracy sędziego”.

We wrześniu 2014 Bradtke przeszła w stan spoczynku, decyzją Krajowej Rady Sądownictwa wydaną na wniosek Kolegium Sądu Okręgowego w Gdańsku. Oficjalnym powodem był zły stan zdrowia. Sędzi wyliczono jednak emeryturę, o której większość polskich emerytów może jedynie pomarzyć. Była to kwota rzędu 6 tysięcy złotych. Po zaledwie 3 latach pracy sędziowskiej. W wieku 37 lat...

ajk/Fakt, Niezależna.pl, Fronda.pl