W 2011 roku Dylan Rizzo miał wypadek samochodowy. 19 - latek trafił do szpitala w Bostonie. Jego stan był krytyczny.
- Neurochirurdzy w przeciągu godziny usunęli lewą część jego czaszki, by zrobić miejsce dla pęczniącego mózgu - wyjaśnia Lee Cowan, dziennikarka CBS Sunday Morning, która jest autorką reportażu o Dylanie.
Chłopak zapadł w głęboką śpiączkę. Jego stan oceniono jako "wegetatywny" - miał otwarte oczy, ale nie było z nim kontaktu.
- Lekarze informowali rodziców Dylana, że prawdopodobnie w tym stanie będzie do końca życia - mówi Cowen.
Dopiero neuropsycholog Joseph Ciacino stwierdził, że mózg Dylana potrzebuje więcej czasu.
- Aż 40 procent osób, których stan został zdiagnozowany jako "wegetatywny", zachowuje pewną świadomość - powiedział
- Ta liczba powinna być alarmująca - dodał.
- Mamy dowód na to, że jeśli zacznie się wykonywać ćwiczenia, również włączając w to uszkodzony mózg, stan pacjenta może się poprawić. - stwierdził Ciacino.
Dziennikarka Cowan swoją historię kończy na pytaniu skierowanym do Dylana, czy wyczuwał, że będzie dobrze.
- Tak. To było gwarantowane - odpowiedział chłopak.
- Zamierzam czuć się lepiej. Po prostu. Zawsze tak mówiłem. Po prostu trzeba iść dalej - dodał z optymizmem chłopak
bg/cbsnews.com