W Bykowni znajdują się szczątki około 150 tysięcy ofiar komunizmu. Wśród nich ciała 3,5 tysiąca polskich oficerów z listy katyńskiej. - Znajdujemy rzeczy codziennego użytku: polskie monety, medaliki, guziki wojskowe, szczoteczki do zębów. Niestety, w ostatnich dniach nie trafiliśmy na nic, co pozwoliłoby ustalić personalia pochowanych tu ludzi – tłumaczy prof. Andrzej Kola, który nadzoruje badania.

 

Zespół profesora Koli otworzył do tej pory 26 zbiorowych grobów. W ośmiu z nich znajdowały się szczątki Polaków. W pozostałych spoczywają Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości. Teren, na którym trwają poszukiwania, obejmuje pięć hektarów. Znajduje się na nim łącznie ok. 90 mogił. Polacy dokumentują wszystkie pochówki.

 

Polscy archeolodzy działają w Bykowni na zlecenie Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (ROPWiM). Ekshumacje rozpoczęli 4 maja. Już następnego dnia znaleźli identyfikator należący do polskiego policjanta. Jego numer wskazuje, że funkcjonariusz ten pełnił służbę w przedwojennym województwie krakowskim. Jego tożsamość jest obecnie ustalana.

 

Rada liczy, że wiosną 2012 roku uda się otworzyć cmentarz polskich ofiar zbrodni katyńskiej w Bykowni. Prace ekshumacyjne ROPWiM chce zakończyć do czerwca.

 

W Bykowni leżą ciała Polaków zgładzonych na podstawie decyzji najwyższych władz ZSRR z 5 marca 1940 roku. W sumie zamordowano w oparciu o ten dokument ok. 22 tys. Polaków m.in. w Katyniu, Charkowie i Kalininie (obecnie Twer).

 

żar/Polskatimes.pl