Marek Migalski (PJN) uważa, że nie można powiedzieć automatycznie, że ktoś, kto jest za karą śmierci, występuję przeciwko Kościołowi, bo sam Kościół w tej kwestii ma zdanie podzielone. Czy biskup poprzez tę wypowiedź nie chciał jednak pogrozić palcem politykom, którzy postulują o przywrócenie kary śmierci w Polsce? Czy to początek wojny PiS-u i SP z Kościołem? - Nie chcę interpretować słów biskupa Pieronka w kategoriach gry politycznej, bo gdyby tak było, to byłoby bardzo źle. Rozdawanie cenzurek partiom politycznym przez Kościół wykracza poza jego misję - mówi europoseł Migalski.



Katarzyna Piekarska (SLD) ocenia krótko: "Mowa o karze śmierci to polityczna hucpa ze strony partii politycznych". Stanowisko PiS-u wobec kary śmierci, Adam Szejnfeld (PO) uznaje jako "zwykły cynizm". - Ani PiS nie chce wywoływać wojny z Kościołem, ani Kościół nie odwróci się od PiS-u, to jest czysta polityka, nic więcej - mówi Szejnfeld z przekonaniem.



Artur Dębski (RP) również nie wierzy w żadną wojnę. - Nie sądzę, by Zbigniew Ziobro czy też Jarosław Kaczyński, zdecydowali się na walkę z Kościołem, bo to byłby ich koniec - mówi poseł.



Jak na słowa biskupa Pieronka reagują przedstawiciele partii, które domagają się przywrócenia kary śmierci?

 

Ryszard Czarnecki (PiS) podkreślił, że jest przeciwnikiem kary śmierci, ale "jak słyszy kategoryczne stwierdzenia biskupa, to wolałby się od niego odwrócić". - Biskup Pieronek powinien tonować emocje. Lepiej by było, gdyby mówił z większym umiarem i większą miłością bliźniego - ocenia europoseł.

 

Patryk Jaki (SP) nie poucza wprawdzie biskupa, bo "każdy ma swoje zdanie", ale sam nie czuje się, jakby działał przeciwko Kościołowi i zapowiada, że nie będzie żadnego odwrotu SP od Kościoła.

 

JW/WP.PL