Władimir Bukowski uważa, że Polacy powinni bojkotować rosyjskie towary. Nie powinni kupować zwłaszcza ropy i gazu, z których Rosja żyje. „To główne źródło utrzymania Kremla. Cała gospodarka rosyjska opiera się na Gazpromie, Rosniefcie i Łukoilu” – mówi Bukowski w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Dodaje, że bojkot powinien mieć miejsce „we wszystkich europejskich krajach, zależnych energetycznie od Rosji”.

Bukowski sądzi ponadto, że „Rosjanie niewiele produkują, co mogłoby się komukolwiek do czegokolwiek przydać”. Jego zdaniem na uwagę nie zasługuje ani rosyjska wódka, ani kawior, ani szampan czy koniak. „Osobiście nie kupuję żadnych rosyjskich produktów, choć jestem Rosjaninem” – dodaje dysydent, mieszkający na stałe w Wielkiej Brytanii. „Kiedyś w Londynie były rosyjskie sklepy spożywcze, może wciąż gdzieś są, ale wszystkie towary w nich pochodziły z Polski, Czech, Słowacji i Ukrainy. Są po prostu dużo lepszej jakość” – wyjaśnia.

Bukowski uważa, że jeżeli bojkot rosyjskich towarów osiągnie rzeczywiście szeroką skalę, to „przebije się przez mur propagandy Kremla. I Rosjanie zorientują się, jak wielka jest wobec nich wrogość”. „Jeśli chodzi zaś o samego Putina, to bojkot zrobi na nim wrażenie, jeśli boleśnie zmniejszy wpływy do rosyjskiego budżetu. Dlatego moim zdaniem nie wystarczy zwykła obywatelska inicjatywa, tylko konieczna jest dywersyfikacja źródeł energii w Europie. Im mniej surowców będziemy kupowali od Putina, tym mocniej będzie się chwiał jego reżim” – mówi.

Bjad/wpolityce.pl