Ponad 1000 osób w niedzielę uczestniczyło w dorocznym marszu, w 108. rocznicę urodzin Stepana Bandery, przywódcy ukraińskich nacjonalistów w Kijowie. Niesiono pochodnie i wykrzykiwano nacjonalistyczne hasła. Podobne marsze miały też miejsce we Lwowie oraz Zaporożu. Tam maszerowało po kilkaset osób.

Marsz rozpoczęto przy pomniku Tarasa Szewczenki w Kijowie, skończono na Chreszczatyku, głównym placu Kijowa. Tak jak co roku, organizatorem była nacjonalistyczna partia „Swoboda”. Kilkuset policjantów i żołnierzy Gwardii Narodowej MSW musiało zabezpieczać marsz ukraińskich nacjonalistów. Do incydentów nie doszło.

"W niektórych sytuacjach – nie zawsze – to już zależy od kunsztu dyplomatycznego jest potrzebna pewna interwencja ambasady polskiej w Kijowie lub naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych" - ocenił w rozmowie z "Radiem Maryja" dr Jerzy Bukowski, rzecznik organizacji kombatanckich i niepodległościowych z Krakowa.
 
"Nie możemy przechodzić do porządku dziennego nad tym, że nasz najbliższy sąsiad, z którym chcemy współpracować, któremu chcemy pomagać w integrowaniu się z Unią Europejską bez przerwy daje nam takie policzki w postaci czczenia osób będących dla Polski w sposób jednoznaczny zbrodniarzami wojennymi" - dodał Bukowski.
 
ol/tvp.info, RadioMaryja.pl