Terroryści dotarli do Europy wraz z falą uchodźców. Dwóch z nich wracało z obozów szkoleniowych w Syrii i zostało zarejestrowanych jako uchodźcy na greckiej wyspie Leros. Używając fałszywych syryjskich paszportów, przepłynęli promem do portu w Pireusie. Zamachowiec-samobójca z brukselskiego metra miał dotrzeć do Grecji z Włoch. Dołączył do Naima Al Hameda i Sofiana Ayari i razem dotarli do Brukseli. W Atenach dołączył do nich Khalid El Bakraoui, który opuścił Belgię, ponieważ od końca ubiegłego roku był tam poszukiwany listem gończym.

Do Europy wraz z uchodźcami przedostali się również zamachowcy z Paryża. Ahmed Almuhamed przypłynął na dziurawym pontonie z Turcji na wyspę Leros, został uznany za uchodźcę i otrzymał dokumenty pozwalające mu na dalsze przemieszczanie się po Europie. Promem przez Serbię i Chorwację dotarł do Francji.

Z kolei Salah Abdeslam miał pod koniec sierpnia ubiegłego roku przebywać w Budapeszcie i spośród znajdujących się w stolicy Węgier imigrantów rekrutować bojowników ISIS. Miało to miejsce na dworcu Keleti w Budapeszcie, gdzie koczowało kilka tysięcy migrantów.

Nawet zwolennicy "polityki otwartych drzwi" przyznają, że terroryści ISIS "mogli" skorzystać z okazji dotarcia do Europy wraz z uchodźcami, mimo to należy przyjąć do Polski imigrantów. Czy kiedy ktoś częstuje nas cukierkami, mówiąc, że 1/3 z nich może być zatruta, skorzystamy z oferty?

Nie wiadomo, co bardziej zadziwia- spryt terrrorystów POSZUKIWANYCH LISTEM GOŃCZYM czy niedbalstwo odpowiednich służb.

Źródło: ekathimerini.com, welt.de