Minister spraw wewnętrznych i administracji, Joachim Brudziński na antenie Radia ZET ostro skomentował sprawę zarobków w Narodowym Banku Polskim. 

"Potrzebny był nam ten problem jak świni siodło. Ktoś do niego doprowadził. Nie jestem daleki od tego, że świecę oczami za znakomitego profesora, finansistę. W sensie komunikacyjnym temat został położony na łopatki"-ocenił. 

W ocenie szefa MSWiA, praca osób odpowiedzialnych za strategię komunikacyjną, nie była warta tak dużych pieniędzy.

"Skoro mamy taki komunikacyjny, przepraszam za określenie, „jazgot” wokół tego tematu, to panie odpowiadające za PR, sferę komunikacyjną, tych pieniędzy nie były warte"-ocenił polityk.

Joachim Brudziński przyznał, że marzy o sytuacji, gdy w NBP byliby zatrudnieni "najlepsi fachowcy w sensie merytorycznym". 

"Na szczęście te panie odpowiadały tylko za strategię PR, komunikacyjną i marketingową"-skomentował szef MSWiA. 

Minister zaznaczył, że Adama Glapińskiego, szefa NBP, uważa za znakomitego finansistę. Gość Radia ZET wyraził przekonanie, że "w tych pionach merytorycznych, w tych departamentach newralgicznych dla NBP i dla każdego Polaka, pracują wyjątkowo kompetentne i merytoryczne osoby". I to właśnie tacy pracownicy Narodowego Banku Polskiego zasługują na wysokie zarobki- podsumował Brudziński.

yenn/Radio Zet, Fronda.pl