Przedstawiona przez IPN ekspertyza teczki TW Bolka potwierdza współpracę Lecha Wałęsy z SB. Tym samym opinia grafologów potwierdza głosy tych postaci, które od dawna twierdziły, że Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dziennikarza, pisarza i publicystę Bronisława Wildsteina.

Bronisław Wildstein: Można powiedzieć, że kolejny raz potwierdzono to, o czym każdy, kto nie chce zamykać oczu dobrze wie. Analizowano fakty, znajdowano wiarygodnych świadków, a historycy Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk napisali książkę na temat współpracy Wałęsy z SB. Wszystko to jednoznacznie potwierdzało fakt owej współpracy. Pytanie jednak, ile razy będziemy potwierdzać to samo?

Problem z Wałęsą jest bardzo złożony. Wszystko dlatego, że nie jest to problem tylko Wałęsy, ale problem różnych politykierów, którzy wykorzystują go do swojej gry. Widać to było wyraźnie, kiedy wdowa po Kiszczaku przyniosła do IPN teczkę, którą chciała sprzedać, a wraz z tym pojawiły się głosy, że było to działanie Jarosława Kaczyńskiego. Był to jeden z najbardziej skrajnych przykładów, który powinien kompromitować opozycję wygłaszającą takie hasła. Szefem IPN był wówczas Łukasz Kamiński, mianowany przez poprzednie władze, wymieniony później przez nowy rząd. Wyobrażanie sobie, że wdowa po Kiszczaku była agentką Jarosława Kaczyńskiego to skrajna aberracja. Mimo tego z takimi tezami występowały Platforma Obywatelska i Nowoczesna. Organizowano także KOD-owskie manifestacje pod patetycznym, a właściwie bezczelnym w tym kontekście hasłem „My Naród”. Te manifestacje zorganizowane były właściwie nie wiadomo w imię czego. W imię dobrego imienia Wałęsy?

Lech Wałęsa staje się kartą przetargową, w której nie bierze się zupełnie pod uwagę prawdy historycznej. To jest niezwykle szokujące. Tak zresztą było ze sprawą lustracji od początku. Nie chodziło więc o prawdę, ale o to, by establishment III RP walczył, aby do lustracji nie doszło. Lustracja byłaby bowiem dla tego establishmentu kompromitująca i podważałaby jego racje do sprawowania funkcji publicznych po 1989 roku.

Wałęsa to postać złożona, człowiek który ma ewidentne zasługi. Nie wymazuje to jednak faktów z przeszłości. Co więcej, jego uporczywe mijanie się z prawdą, kłamstwa, zmiany wersji co do własnej przeszłości, powodują, że coraz trudniej jest znajdować dla jego zachowania okoliczności łagodzące. Co gorsza, Wałęsa zachowuje się skandalicznie wobec ludzi, którzy byli jego ofiarami jako osoby, na których donosił.

Potwierdzone zostało to o czym wszyscy wiedzieli. Czas najwyższy spojrzeć prawdzie w oczy, nie tylko w wypadku Lecha Wałęsy. Ci ludzie, tacy jak Schetyna czy Petru, którzy teraz bronią Lecha Wałęsy i próbują potraktować jego sprawę jako przedmiot politycznej gry, są ludźmi, którzy sami się kompromitują.