- Wśród żyjących Polaków znajdziemy naprawdę niewielu, których dokonania, w publicznej służbie dla naszego kraju mogą się równać z jego dorobkiem - mówił o byłym prezydencie Aleksander Hall.
Bronisław Komorowski otrzymał dziś nagrodę "Peryklesa". Nagroda została ustanowiona w 20. rocznicę powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego. Dostają ją współtwórcy odrodzenia wolności i demokracji w Polsce.
Pomysłodawcą nagrody był Bronisław Geremek, a po raz pierwszy przyznano ją w 2009 roku Tadeuszowi Mazowieckiemu i Lechowi Wałęsie.
- Bronisław Komorowski w tym gronie zajmuje ważne miejsce: był działaczem opozycji antykomunistycznej w czasach PRL i był za to represjonowany, znalazł się wśród ludzi, którzy po przełomie 1989 roku kładli fundamenty nowej Rzeczpospolitej - znalazł się w ekipie premiera Tadeusza Mazowieckiego. Wraz z Januszem Onyszkiewiczem stał się pierwszym "solidarnościowym" wiceministrem obrony narodowej. Od 1991 r. do 2010 r. nieprzerwanie był posłem na Sejm. W wolnej Polsce był dwukrotnie wiceministrem obrony narodowej zanim został szefem tego resortu w rządzie premiera Jerzego Buzka - opowiadał Aleksander Hall.
- Uważam także za ważne i właściwe, że nagroda została przyznana w odpowiednim momencie. Wszyscy wiemy, że niedawno zakończyła się kampania prezydencka, w której Bronisław Komorowski był nie tylko bezpardonowo atakowany, ale trzeba to powiedzieć - tworzono wokół niego atmosferę nienawiści i pomówień - powiedział Hall.
- Gdybym miał wymienić jedną, jedyną cechę najlepiej charakteryzującą dzisiejszego laureata wskazałbym lojalność wobec Polski, lojalność wobec państwa, ale także ludzi i spraw. To piękna, ale nie przesadnie często spotykana cecha - dodał.
- Dziękuję za przypomnienie mojej drogi życiowej ku wolności, ku demokracji, ale także poprzez wolność i poprzez polską demokrację - mówił Bronisław Komorowski.
- Serdecznie dziękuję też za przyznanie mi tej nagrody dzisiaj, kiedy czasami o wiele trudniej jest powiedzieć, że się szanuje, ceni i podporządkowuje wszystkim regułom demokracji - dla mnie jest to moment po przegranych wyborach. Ale chyba jest to ten właściwy moment, kiedy można potwierdzić swoją postawą, swoimi słowami również, ale i swoimi działaniami, że akceptuje się demokrację i jej wyroki, nawet różne bardzo bolesne zjawiska, o których wspominał Olek Hall, ale akceptuje się je w imię głębokiego przekonania, że demokracja to wolność. Bez wolności nie ma dobrego życia ludzi, nie ma dobrego życia narodów, nie dobrego życia społeczeństwa - ocenił były prezydent.
KZ/Wp.pl