Według wyroku Wysokiego Trybunału w Londynie, rozpoczęcie Brexitu nie jest możliwe bez zgody parlamentu. Chodzi o artykuł 50, według którego miałoby się rozpocząć wychodzenie z Unii Europejskiej. Rząd brytyjski ma zamiar odwołać się od tego werdyktu.

Istnieje obawa, że będzie konieczne odkrycie niektórych kart dot. negocjacji z UE. To może wpłynąć na nastroje społeczne w Wielkiej Brytanii, które do tej pory były raczej eurosceptyczne – w końcu w referendum Brytyjczycy zadecydowali o opuszczeniu Unii. Najprawdopodobniej jednak nie zablokuje to samego Brexitu.

Jeżeli jednak apelacja zostanie przez rząd przegrana – wówczas zanim rozpocznie się formalne uruchomienie art. 50, konieczne będzie glosowanie Izby Gmin i Izby Lordów nad Brexitem. Na nic mogą zdać się opinie premier May, według której „Brexit to Brexit” i skoro obywatele się za nim opowiedzieli, tak się stanie.

Mimo, że większość parlamentarzystów jest zwolennikami pozostania w Unii Europejskiej, według komentatorów nie ma raczej szans na to, że zablokują oni Brexit. Wola obywateli będzie dla nich najpewniej wiążąca. Wszystko to jednak oznacza wejście Wielkiej Brytanii w kolejny burzliwy okres.

dam/Fronda.pl