W „Super Expresie” możemy przeczytać, że brat Andrzeja Leppera nie wierzy w jego samobójstwo – „Nawet ostatnio brat wstawał wcześnie rano, szedł na basen i trenował. Dbał o siebie. Czy tak robi samobójca? - nie ustaje w poszukiwaniach odpowiedzi na temat tragedii pan Antoni.

 

Dzień gdy dowiedział się o śmierci swojego brata, zapamięta do końca swoich dni. To jedna z najgorszych chwil w jego życiu. - Zadzwoniła do mnie siostra i powiedziała: "Andrzej nie żyje" - opowiada mężczyzna i przyznaje, że w pierwszej chwili pomyślał, że brat zmarł na serce. - Gdy dowiedziałem się, że to rzekome samobójstwo, od razu powiedziałem: nie, to niemożliwe, Andrzej tak by ze sobą nie skończył... - Antoni Lepper zawiesza głos. I dodaje, że nawet wtedy, gdy syn Andrzeja - Tomasz, był w śpiączce z powodu zatrucia, szef Samoobrony nie poddał się. Był moment, gdy zadzwonił do brata i drżącym głosem powiedział: "Antek, syn mi umiera", ale zaraz potem odganiał czarne myśli i działał.

 

Zdaniem Antoniego Leppera nawet kłopoty finansowe nie były na tyle poważne, żeby mogły być powodem samobójstwa. - Gdy ktoś z rodziny potrzebował pieniędzy, Andrzej zawsze pomagał. Ostatnio lekką ręką dał 5 tysięcy komuś z rodziny na pomnik na cmentarzu - argumentuje brat. - Czy tak robi ktoś, kto ledwo wiąże koniec z końcem? - pyta. Opowiada, że Andrzej Lepper żył ostatnio interesami, które planował na Białorusi. - My wiemy o tartaku, który miał tam lada chwila otworzyć i z którego miał mieć dużo pieniędzy - mówi brat zmarłego polityka.

 

Teraz, gdy Andrzeja nie ma, całe ich wspólne życie przelatuje mu przed oczami jak czarno-biały film. Jedna z najcenniejszych pamiątek to zdjęcie Andrzeja z Janem Pawłem II. - Dla Andrzeja Bóg był zawsze na pierwszym miejscu, był bardzo religijny. W młodości był ministrantem, chciał zostać księdzem. Nawet ze względu na głęboką wiarę nie mógł popełnić samobójstwa. Zawsze uważał to za najcięższy grzech - dodaje Antoni Lepper.

 

Pan Antoni najmilej wspomina wspólne chwile z bratem nad rzeką. - Kąpaliśmy się w rzece, a potem szliśmy na grilla - opowiada zrozpaczony brat, który nie może sobie wybaczyć, że nie namówił brata do odejścia z polityki. - To polityka go zabiła, on nie popełnił samobójstwa - mówi na koniec”.



Więcej:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/antoni-lepper-wychowywaem-andrzeja-jestem-pewien-ze-sie-nie-zabi_201079.html

 

 

JW/Super Express