Kwestia in vitro, mimo prawe 25 lat stosowania tej procedury, cały czas jest w polskim prawie nieunormowana. Nie oznacza to jednak, że Kościół powinien przytaknąć rządowi i zgodzić się na forsowanie ustawy, która zawiera wiele zapisów sprzecznych z katolicką etyką: „Mamy obowiązek mówić o tym, że ta technika wedle nauczania Kościoła jest nie do zaakceptowania. Tego prawa nikt nie może nam odbierać. Ale faktycznie, ten ogromny obszar trzeba jakoś uregulować, bo dziś mamy bezprawie. Nie ma żadnych regulacji. Nie szanuje się godności człowieka, także tego na etapie embrionu” – mówi „Rzeczpospolitej”  biskup Jan Wątroba.

Czy we takim razie możliwy jest jakiś kompromis? Na pewno nie na płaszczyźnie moralnej – uważa przewodniczący Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski. Natomiast na płaszczyźnie politycznej warto szukać takich rozwiązań, które w jak najlepszym stopniu brałyby pod uwagę również podmiotowość człowieka na najwcześniejszym etapie rozwoju: „Trzeba szukać jakichś rozwiązań, które byłyby bliższe katolickiej etyce i lepsze od wypracowanej teraz propozycji. Myślę, że do zaakceptowania byłby model włoski, który ogranicza liczbę zarodków, nie pozwala na ich mrożenie”.

Tyle że i model włoski budzi wątpliwości, bo we Włoszech in vitro dostępne jest nie tylko dla małżeństw: „To faktycznie jego mankament, ale tego na gruncie polskim wcale nie trzeba powielać. I my o tym bardzo wyraźnie mówimy”.

Biskup Wątroba podkreślił także, że od wielu lat towarzyszy ludziom cierpiącym z powodu niepłodności. Wielu z nich pomaga modlitwa: „Z osobą św. Jana Pawła II wiąże się wiele świadectw ludzi, którzy nie mogli mieć dzieci, a dziś mają” – mówi biskup. Przypomina też o naprotechnologii, jako skutecznej metodzie leczenia niepłodności.

Duszpasterz rodzin zauważa także, że dyskusja na tematy moralne przynosi owoce, bo dziś zdecydowana większość Polaków to obrońcy życia. Zdaniem biskupa takie debaty są konieczne, bo jest spora szansa, że pod ich wpływem uda się skutecznie zmienić prawo, tak by w pełni chroniło życie.

 

MT/rp.pl