Bóg obiecuje, że do Jego wiernych dołączą także i ci, którzy nie należą obecnie do Izraela – pisze o. Szymon Hiżycki, benedyktyn.

 

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:

„«Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!” Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę.” Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi.»

Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć.»”(Z rozdz. 21 Ewangelii wg św. Mateusza)

 

Czemu trudni służyć Bogu? Przecież, jak się wydaje, nie ma nic bardziej naturalnego niż podążanie za Nim i pełnienie Jego woli. Tymczasem potoczne doświadczenie pokazuje nam wyraźnie, że nie jest to takie proste. Czemu więc mówić o woli Bożej, że jest cudowna? Odpowiadając na to pytanie, musimy pamiętać o tym, że fundamentalną sprawą jest uznanie faktu, że wolą Boga jest, aby „wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). To fundament. W świetle tego wersetu należy rozpatrywać wszystkie wydarzenia opisane w Ewangelii.

Wstępem do niej jest dzisiaj urywek z Księgi Sofoniasza. Bóg obiecuje, że doprowadzi swój lud do nawrócenia; ma być ono tak głębokie, że każdy będzie szukał „schronienia w Imieniu Pana”. Więcej nawet: Bóg obiecuje, że do Jego wiernych dołączą także i ci, którzy nie należą obecnie do Izraela. Ta Boża otwartość ma w sobie coś miażdżącego: Bóg nigdy nikogo nie przekreśla, potrafi przyjąć i chce przyjąć każdego, kto do Niego się zwraca.

 

W tym kontekście nauka z Ewangelii podkreśla tylko moc nauczania Pana Jezusa. Zawsze można się nawrócić, nawet wtedy, gdy powiedziało się Bogu „nie”. Jezus mówi o opamiętaniu. To ważne pojęcie, które może i dla nas stać się deską ratunku. Opamiętać się jednak może tylko człowiek, który pyta, ktoś, kto regularnie robi sobie rachunek sumienia i bada swoje myślenie, postępowanie, swoje pragnienia i poglądy: czy odpowiadają Bożej woli, która wyraża się w tym, że nasz Ojciec pragnie zbawienia i mądrości dla wszystkich ludzi.

Adwent zatem to czas, w którym możemy na nowo odkryć piękno woli Boga. Idąc w tym kierunku niech naszą modlitwą staną się ostatnie słowa, które Maryja wypowiedziała przy Zwiastowaniu: „Oto ja, Służebnica Pańska/ sługa Pański, niech mi się stanie według słowa twego”.

 

Szymon Hiżycki OSB / ps-po.pl

 

[tytuł pochodzi od redakcji Fronda.pl]