"Nie domagamy się cenzury ani stosów. Chcemy jednak, żeby w sposób jasny i jednoznaczny zostało stwierdzone, że u Dantego znajdują się treści rasistowskie, islamofobiczne i antysemickie" – mówi przewodnicząca stowarzyszenia Gherush92 Valentina Sereni. Przeciwko akcji wystąpili przedstawiciele włoskiej kultury. „Korzyści, jakie można osiągnąć z czytania i studiowania Boskiej Komedii, jest tak wiele, że wypowiedzi tego typu są po prostu śmieszne” – powiedział poeta i krytyk literacki Maurizio Cucchi. Historyk literatury, krytyk i autor Giulio Ferroni określił wypowiedzi przedstawicieli Gherush92 jako „kolejny szał politycznej poprawności, w połączeniu z zupełnym brakiem historycznego znaczenia”. Większość ludzi sztuki podkreśla, że „Boska Komedia” musi być czytana w odpowiednim kontekście historycznym, ale „byłoby głupotą porzucić studia nad arcydziełem, które pomogło zbudować obraz ludzkości”. Całkiem zabawnie wygląda „ugryzienie tego niepoprawnego politycznie arcydzieła w „biblii postępowców” czyli „Gazecie Wyborczej”, której redakcja nie oszalała totalnie  i nie zgadza się z akcją włoskich oszołomów, ale…


 "Boska komedia" to jedno z największych arcydzieł literackich w historii. Ale zanim ktoś popuka się w głowę, czytając postulaty stowarzyszenia, uprzedzę, że diagnoza jego przewodniczącej jest słuszna, a do wymienionych przez nią zarzutów bez większego zastanowienia dorzucam homofobię. W piekle Dantego sodomici cierpią za grzech przeciw naturze, Żydom przypomina się, kto zabił Jezusa, lecz najwięcej niezdrowej satysfakcji czerpie Dante z opisu cierpień Mahometa. W XXVIII pieśni poświęconej siewcom niezgody prorok sam rozchyla przed wędrowcem brzegi klatki piersiowej i woła: "Zobacz jaki jestem rozdarty! / zobacz jak jest oszpecony Mahomet!". Dante drastycznymi słowami opisuje, jak z rozprutego brzucha proroka islamu zwisają wnętrzności. Valentina Sereni informuje, że w swoim tłumaczeniu na arabski filolog Hassan Osman te fragmenty po prostu pominął, co jest znakiem wyraźnym, że wyznawcy islamu odbierają je jako obraźliwe”- pisze Jarosław Mikołajewski - poeta, dyrektor Instytutu Polskiego w Rzymie, który przypomina, że Dante był ksenofobem. „Jeżeli zbawiał żydów czy muzułmanów, to pod warunkiem, że byli bohaterami Starego Testamentu albo filozofami. To, że jako urzędnik Florencji skazał na wygnanie najbliższego przyjaciela, nie mniej zdolnego od siebie poetę Guida Cavalcantiego, ateistę, dorzuca niepokojący szczegół do jego portretu. Co Dante napisał, dobrze wiemy”- pisze Mikołajewski i dodaje, że mimo wszystko poematu nie trzeba wyrzucać z kanonu lektur. „Trudno się oprzeć wrażeniu, że radykalny postulat wyrzucenia Dantego ze spisu lektur służy temu, by wymóc większe wyczulenie na historyczny kontekst i odruch ostrzegania czytelników, że w pięknej i wielkiej rzece poematu pływają jadowite węże nienawiści” - pisze poeta w „Gazecie Wyborczej”.  


No cóż, kapłani poprawności politycznej już dawno domagają się cenzury Pisma Świętego i ścinają, jak przystało na jakobinów, wirtualnie głowy nieboszczykom. Dlaczego macki pretorianów „Nowego Wspaniałego Świata” nie miałyby dotknąć Dantego? Wszyscy rewolucjoniści palili książki. Na tym to polega. Nieprawdaż? „Rewolucja nie potrzebuje naukowców” - mawiał Saint Just. Dzisiejsza rewolucja nie potrzebuje klasyków, jeżeli nowoczesne gestapo zdecyduje, że są antysemitami, islamofobami czy homofobami. Swoją drogą jest to znakomite zestawienie. Dane była naprawdę geniuszem. Antysemitoislamofob - to brzmi dumnie.


Łukasz Adamski