Franciszek odniósł się w swojej porannej homilii do ewangelicznej przypowieści o zaproszonych na ucztę. Podkreślił, że wymówki gości pokazują ich ukrytą motywację. Pierwszy obrazuje przykład chęci posiadania. Drugiemu szkoda czasu na spotkania towarzyskie, bo to człowiek interesu. Trzeci woli uczucia zachować dla siebie, bo jest egoistą.

„Jeśli zaproszenie brzmiałoby inaczej: «Przyjdźcie, mam tu paru znajomych kombinatorów z zagranicy, możemy coś wspólnie zarobić», to z pewnością nikt by się nie wykręcał” – powiedział Franciszek. „Ale ich wszystkich płoszy darmowość. Być tam, jak inni... To właśnie egoizm: bycie w centrum wszystkiego... Jakże trudno usłuchać głosu Jezusa, głosu Boga, gdy ktoś kręci się wokół własnego ogona: nie ma horyzontu, bo horyzontem jest on sam. A za tym stoi jeszcze coś innego, głębszego: lęk przed darmowością. Obawiamy się darmowości ze strony Boga. Jest ona tak wielka, że nas przestrasza” – dodał papież.

Wyjaśnił, że taka postawa wynika z życiowych zranień, tak jak w przypadku Tomasza, który musiał dotknąć, by uwierzyć. Gdy otrzymujemy zbyt dużo, nawet święty może spojrzeć nieufnie. Dlatego obfitość Bożych darów powoduje wycofanie się na bok.

„Czujemy się pewniej pośród naszych grzechów, ograniczeń, bo tu jesteśmy u siebie w domu” – mówił Ojciec Święty. „Ale wyjść na zewnątrz, by odpowiedzieć na Boże zaproszenie do domu Boga, razem z innymi? Nie, boimy się. I my wszyscy, chrześcijanie, mamy w sobie ten ukryty lęk, «by nie za bardzo». Katolicy, ale nie zanadto. Ufający Panu, ale bez przesady. To «byle nie za bardzo» naznacza nasze życie, czyni nas małymi, umniejsza nas” – dodał.

Papież zwrócił też uwagę na gniew gospodarza, gdy słyszał o wymówkach zaproszonych gości. Także my wielokrotnie wystawiamy na próbę Bożą cierpliwość. Franciszek zauważył jednak, że także ofiara Jezusa była darmowa – a Krzyż to przepustka na Bożą ucztę.

„Zmuszaj do wejścia, bo tu będzie się świętować. Darmowość. Zmusza On to serce, tę duszę do uwierzenia, że istnieje darmowość Boga, że dar Boga jest gratis, że zbawienia nie da się kupić. To wielki prezent ta Boża miłość... Największy dar! Na tym polega darmowość. A my nieco się boimy i dlatego sądzimy, że świętość się robi po naszemu i na dłuższą metę stajemy się trochę takimi pelagianami. A tymczasem świętość, zbawienie są za darmo” – zakończył Franciszek.

bjad/radio watykańskie