„Próżność to mój ulubiony grzech.” – brzmi jeden z cytatów świetnego – moim zdaniem – filmu pt: „Adwokat Diabła”. Próżność kojarzy się zwykle z podejściem do życia przepełnionym egoizmem. Próżność dotyka wszystkich, nie tylko gwiazd z czerwonego dywanu. Każdy wie, że próżność łączy się ze zbyt intensywnym myśleniem o sobie, chełpieniem się tym, kogo się zna, czy co się osiągnęło. Jednak pewien rodzaj - myślę - próżności wiąże się również z drugą skrajną postawą – brakiem miłości wobec siebie, brakiem akceptacji siebie i zaniżonym poczuciem własnej wartości - o ile oczywiście takie podejście nie wynika z choroby. 

To ta druga postawa jest potrzebna przemysłowi farmaceutycznemu, kosmetycznemu, fashion i innym komercyjnym przedsiewzięciom. To między innymi na tej postawie bazuje fenomen Facebooka. Pragniemy akceptacji ze strony innych, docenienia, bo sami nie umiemy kochać siebie. Próżność wówczas ukazuje się tym, że zaczynamy robić wszystko, by inni nas zaakceptowali, by nas dostrzegli i pochwalili.

„Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” głosi jedno z najważniejszych przykazań, które dostaliśmy od Boga. Jak mamy kochać sąsiada, człowieka spotkanego na ulicy, jeżeli sami nie potrafimy spojrzeć na siebie Bożym spojrzeniem? Jeżeli sami nawet nie próbujemy tego robić?

Zostaliśmy nauczeni, że nie ma nic za darmo, że musimy spełnić takie i takie kryteria, to słynne 90 – 60 – 90 i brak krostki, że musimy posiadać to i owo, pojechać do takiego i takiego kraju, aby osiągnąć satysfakcję z  życia. Jednak do poczucia satysfakcji z życia nie dojdzie nigdy, jeżeli nie przystopujemy, by... podziękować. Jako wzór, z którego możemy czerpać jest doskonała Księga Koheleta i słynne vanitas vanitatum et omnia vanitas, czyli marność nad marnościami - wszystko marność. W Księdze bowiem nie chodzi o depresyjny stan, czy o pewną beznadzieję.

Kohelet wymienia rzeczy, których próbował, do których dążył, by odczuć satysfakcję i szczęście.

„Postanowiłem sobie poznać mądrość i wiedzę, szaleństwo i głupotę. Poznałem, że również i to jest pogonią za wiatrem”, „Postanowiłem w sercu swoim krzepić ciało moje winem - choć rozum miał zostać moim mądrym przewodnikiem - i oddać się głupocie, aż zobaczę, co dla ludzi jest szczęściem,”, „Dokonałem wielkich dzieł: zbudowałem sobie domy, zasadziłem sobie winnice, założyłem ogrody i parki”, „Nagromadziłem też sobie srebra i złota, i skarby królów i krain”, „Niczego też, czego oczy moje pragnęły, nie odmówiłem im.” – lecz nic nie skutkowało, wszystko w tym sensie okazało się „marnością”, przeminęło, a pustka, która była, została. Wszystko jest marnością, prócz Boga, który potrafi wypełnić to uczucie pustki.

Jak zaplątani w taką pajęczynę wydumanych zasad mamy nie popaść we frustrację? I co ważniejsze, jak mamy wówczas dostrzec, że Bóg kocha nas tak po prostu!

Jesteś cudownie stworzony! (Psalm 139, 14)

Utkwiła mi w pamięci jedna wymowna scena. Podczas rekolekcji prowadzonych przez Wspólnotę Mocni w Duchu, kiedy zespół śpiewał pieśń pt: „Uwielbiam Cię, bo Ty ukochałeś mnie” spostrzegłam kobietę, która znacznie odbiegała od kanonów piękna, forsowanych nam przez świat. Była to siostra zakonna w średnim wieku i kiedy śpiewała i modliła się całym ciałem tymi prostymi słowami: „Uwielbiam Cię, bo Ty ukochałeś mnie, właśnie takim, jakim jestem” – była najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałam w życiu. Dlaczego? Bo widać było, że popatrzyła na siebie właśnie Bożym Spojrzeniem.

Możesz mnie nie znać, ale Ja wiem o Tobie wszystko (Psalm 139,1)

Wybrałem Ciebie gdy planowałem stworzenie (List do Efezjan 1,11-12)

Nie byłeś pomyłką (Psalm 139,15)

Ukształtowałem Cię w łonie Twojej matki (Psalm 139,13)

Nie myśl o tym, że dzisiaj w pracy nie podziękował Ci szef, mimo że się tak starałeś, że 10 lat temu Twoja mama pochwaliła brata, a nie Ciebie, że pomimo wyrzeczeń, które musiałaś/musiałeś podjąć Twoje dzieci są niewdzięczne, że czujesz się niedoceniony w milionach spraw. Przebacz tym ludziom i powiedz o tym Bogu. A potem spróbuj podziękować za to, jaki jesteś, bo jako Jego Córka, Jego Syn, jesteś bezcenny! 

Karolina Zaremba